Sprawę nagłośnił portal nowiny24.pl. Rodzice 15-letniego Daniela zapewne szybko nie zdecydują się wysłać nastolatka samego w podróż. Wszystko przez to, że chłopiec utknął ostatnio w środku nocy na lotnisku w Rzeszowie przez odwołany lot. Nikt z obsługi linii lotniczych nie zainteresował się, gdzie chłopiec spędzi noc.
Daniel był na wakacjach u dziadka w Stalowej Woli. Nastolatek na stale mieszka w Anglii. Podróżował sam, gdyż taką możliwość oferują linie Wizz Air. 16 sierpnia przed godz. 22:00 chłopiec miał wylecieć z Jasionki do Londynu.
Odwiozłem wnuka na lotnisko, bo musiał być około 2 godzin wcześniej. Kiedy przeszedł odprawę, ja pojechałem do domu. Gdybym wiedział, co go spotka, to absolutnie nigdzie bym się nie ruszał - mówi dziadek chłopca w rozmowie z portalem nowiny24.pl.
Samolot był opóźniony o 3 godziny. Kiedy pasażerowie wsiedli już na pokład, okazało się, że maszyna ma awarię. Przez godzinę pasażerowie czekali na start. W końcu załoga poinformowała, że lot zostaje przełożony. Pasażerowie musieli opuścić pokład o drugiej w nocy. Nikt jednak nie zapytał 15-letniego Daniela, czy ktoś się nim zaopiekuje.
Czytaj także: Polacy poszli do sklepu na Islandii. Pokazali ceny
Syn podróżował na bilecie Child, czyli wiedzieli, że mają dziecko na pokładzie. Wypuścili go z samolotu o 2 w nocy. Nikt nie zaproponował mu hotelu ani noclegu, co w przypadkach odwołania lotu jest obowiązkiem linii lotniczych. Dostał tylko wodę, paczkę tik-taków, paluszki i czekoladę. Przecież, nawet jak miał pieniądze, to nikt 15-latkowi nie wynajmie pokoju w hotelu. Został w środku nocy pozostawiony sam sobie - relacjonuje oburzona mama 15-latka w rozmowie z portalem nowiny24.pl.
Finalnie pomoc nastolatkowi zaproponowała obywatelka Ukrainy, która również podróżowała do Londynu. Kobieta z własnych pieniędzy opłaciła hotel w Rzeszowie. Ostatecznie samolot po kolejnych opóźnieniach wyleciał do Londynu dzień później, 17 sierpnia o godz. 18:00.