Okres zbiorów jabłek powoli rozpoczyna się w całej Polsce. Z tego powodu sadownicy poszukują chętnych do prac sezonowych. Liczba takich osób drastycznie spada z roku na rok. W efekcie w internecie nie brak najróżniejszych ogłoszeń oferujących m.in. darmowy transport, wyżywienie czy zakwaterowanie.
Mimo to szczególnie ważne są pieniądze, które coraz mniej przypominają te kojarzone przez wielu z letnim dorabianiem pieniędzy. Zdecydowanie częściej nie odbiegają, a nawet przewyższają one pełnoetatowe wypłaty. Tak też jest w będącej obecnie hitem w sieci ofercie z sadu w Wielkopolsce.
Na wspomnianym ogłoszeniu dotyczącym zbioru jabłek widnieją bowiem zaskakujące widełki finansowe. Jak możemy w nim przeczytać, za pracę 10 godzin dziennie przez cały tydzień w zmechanizowanym gospodarstwie z możliwością zakwaterowania możemy liczyć na zaskakujące wynagrodzenie od 2 tys. do nawet 60 tys.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaskakująca oferta z polskiego sadu
Tym samym, osoba decydująca się na zarobek w tym gospodarstwie mogłaby zarabiać więcej niż znacząca większość polityków w kraju. Dochód przekraczałby także pensje europosła, która obecnie wynosi 43,5 tys. zł brutto.
Oczywiście jak się okazało, tak wysoka wartość w widełkach finansowych jest ludzkim błędem publikującego ofertę. Jak zdradziła w rozmowie z "Faktem" sadowniczka, miało być tam wciąż wysokie 6 tysięcy złotych.
Sprawa, choć jest pomyłką, to pokazuje, w jak wielkim kryzysie są obecnie sadownicy. W wielu rozmowach sami nie kryją, że z obawą patrzą na najbliższe zbiory oraz kolejne sezony.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.