Sprawą Katarzyny W. z Sosnowca żyła cała Polska. Kobieta najpierw twierdziła, że ktoś porwał jej dziecko. Później zmieniła wersję zdarzeń, twierdząc, że 6-miesięczna Madzia wyślizgnęła się jej z kocyka i upadła na podłogę, co spowodowało zgon.
W toku śledztwa okazało się, że Katarzyna W. z zimną krwią udusiła niemowlę. Do zabójstwa doszło 24 stycznia 2012 roku. Sąd skazał kobietę na karę 25 lat pozbawienia wolności. Może wyjść najwcześniej w 2032 roku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie wiadomo jak W. poradzi sobie poza murami więzienia. Kobieta ma ogromne zadłużenie. "Fakt" podawał, że w maju 2024 r. jej dług wyniósł 145 tys. 406 zł i 72 gr oraz 643 zł i 91 gr. To wyłącznie kwota, którą sąd obciążył skazaną za koszty poniesione przez prokuraturę i policję z tytułu m.in. poszukiwania domniemanego porywacza małej Madzi.
Dotychczas przebywająca w zakładzie karnym w Lublińcu skazana nie spłacała swojego zadłużenia. Odsetki od zasądzonej kwoty 118 tys. zł rosły w zastraszającym tempie. Sprawą zajął się nawet komornik sądowy. Teraz okazuje się, że coś w sprawie drgnęło.
Dług Katarzyny W. zaczyna maleć. Tempo nie jest zawrotne
Z naszych informacji wynika, że Katarzyna W. zaczęła spłacać zadłużenie. Jej aktualny dług nie rośnie, a nawet nieznacznie zmalał.
Uprzejmie informuję, iż stan zadłużenia skazanej Katarzyny W. wynosi na dzień dzisiejszy 144 tys. 285,19 zł i 638,94 zł - poinformował w rozmowie z o2.pl sędzia Jacek Krawczyk, Rzecznik Prasowy ds. Karnych Sądu Okręgowego w Katowicach.
Dług jest więc mniejszy o 1126,5 zł. Co to może oznaczać? Jak udało nam się ustalić, Katarzyna W. najpewniej poszła do pracy w zakładzie karnym. Nieoficjalnie wiadomo, że dotychczas unikała zatrudnienia.
Marcin Lewicki, dziennikarz o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.