Anastazja Rubińska została brutalnie zamordowana na greckiej wyspie Kos. Zwyrodnialec z Bangladeszu najpierw ją zgwałcił, a później zabił. Zwłoki ukrył na ciężko dostępnym terenie.
Śmierć 27-latki była ogromnym ciosem między innymi dla jej ojca. Pan Andrzej długo wierzył w to, że odnajdzie Anastazję żywą, ale niestety tak się nie stało.
Czytaj także: Wideo z Kaczyńskim obiega sieć. Dała mu dziecko
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W rozmowie z "Faktem" Rubiński zwrócił się do matki Iwony Wieczorek. Wyznał, że jeszcze przed zaginięciem Anastazji wielokrotnie myślał o tajemniczym zniknięciu 19-latki z Trójmiasta. Jeszcze intensywniej zaczął o tym rozmyślać wtedy, gdy jego córka przepadła jak kamień w wodę.
Bardzo współczuję mamie Iwony, tyle lat czeka na wyjaśnienie tej sprawy. Słyszałem jak mówiła, że straciła nadzieję na odnalezienie córki żywej, ale chciałaby ją znaleźć, by móc pochować, ja to rozumiem, jeszcze raz powiem, najgorsza prawda jest lepsza niż żadna - powiedział Andrzej Rubiński.
Rodzina Anastazji zdecydowała ws. pogrzebu
Polska prokuratura sprowadziła do Wrocławia ciało Anastazji. Trumna została otwarta na życzenie rodziny.
Żona była w prokuraturze, pokazano jej ciało, po pewnych szczegółach rozpoznała Anastazję, nie mamy już żadnych wątpliwości, że to nasza córka - relacjonował Andrzej Rubiński w rozmowie z "Faktem".
Przekazał też decyzję ws. pogrzebu. - Chcemy, żeby to była prywatna uroczystość, chcemy spokojnie pożegnać córeczkę. Tak zdecydowała moja żona i syn. Informację o pogrzebie podamy tylko najbliższym i przyjaciołom. Bardzo prosimy wszystkich o uszanowanie naszej prywatności - zaapelował.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.