1,5-rocznego poparzonego chłopca leżącego w łóżeczku zauważyli policjanci z komisariatu w Karlinie (woj. zachodniopomorskie), którzy w poniedziałek 4 czerwca po południu zostali wezwani do awantury między rodzicami dziecka.
"Pod wskazanym adresem szarpała się para – Monika i Mariusz. Kilka dni wcześniej wprowadzili się do mieszkania w Karlinie. 40-latek był agresywny nie tylko wobec partnerki, ale też wobec policjantów" - donosi "Fakt".
Chłopiec z oparzeniami twarzy, szyi i klatki piersiowej karetką został przetransportowany najpierw do szpitala wojewódzkiego w Koszalinie. Tam podjęto decyzję o przewiezieniu go do placówki medycznej w Szczecinie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzice poparzonego chłopczyka z Karlina zatrzymani. Podczas interwencji policji ojciec dziecka zachowywał się agresywnie
Rodzice chłopca zostali zatrzymani. Jak przekazała PAP oficerka prasowa białogardzkiej policji asp. Kinga Plucińska-Gudełajska, oboje byli trzeźwi.
Jak dowiedział się RMF24, opiekunowie dziecka tłumaczyli, że malec oblał się gorącą zupą. Nie wezwali jednak pomocy medycznej.
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku znęcania się nad dzieckiem i nieudzielenia pomocy.
Kiedy postawny 40-latek był doprowadzany na przesłuchanie do prokuratury, dało się wyczuć z jego strony agresję. Mężczyzna był wyraźnie zirytowany obecnością dziennikarzy przed placówką. Wykrzykiwał w ich stronę: Ale cyrk! Ale sensacja! Nie macie co robić?! - relacjonuje "Fakt".
40-latek usłyszał zarzuty nieudzielania pomocy dziecku i narażenia go na niebezpieczeństwo. Mężczyzna ma też usłyszeć zarzut znęcania się nad partnerką. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Matka chłopczyka nie została jeszcze przesłuchana.
Para ma jeszcze jedno dziecko, które podczas policyjnej interwencji przebywało u rodziny. Jak ustalił "Fakt", znajduje się ono obecnie pod opieką babci. Wobec rodziny miała być prowadzona procedura Niebieskiej Karty.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.