To był zupełnie nietypowy dzień Johna Holdena. Gdy wrócił do domu znajdującego się w Kalifornii, na podwórku powitał go niedźwiedź. Mężczyzna zachował jednak pełen spokój i wszedł do mieszkania.
Czytaj także: Hit przeceniony o 110 złotych! CCC totalnie oszalało
Gdy udał się w kierunku kuchni, ujrzał kolejnego "miśka". Frontowe drzwi były wyważone, doszło do wielu zniszczeń. W domu panował niemały bałagan, a Holden zaczął podejrzewać, że w odwiedziny wpadło kilka niedźwiedzi.
Ten jeden, którego zastał, siedział na kuchennym blacie. Niedźwiedź zajadał się pozostałościami, które znalazł w kubełku KFC.
Holden wiedział, że nie może panikować. Po prostu wyjął telefon i... zaczął nagrywać wielkiego zwierzaka. Gdy już zdołał zarejestrować jego wizytę, przepłoszył łakomczucha.
Oko w oko z niedźwiedziem. Dla niego nie była to nowość
Mężczyzna zachował pełen spokój, bo miał już pewne doświadczenia związane z niedźwiedziami.
Miałem z nimi wiele innych spotkań. W rzeczywistości kilka razy wpadłem na nie na podwórku, ale zdecydowanie nigdy w taki sposób w domu. To było zupełnie co innego i na pewno narobiły tu bałaganu - powiedział stacji telewizyjnej ABC7.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.