Zachowałam się jak dupek - pisze na Reddicie opiekunka do dzieci z USA.
Kobieta dorabiała sobie wieczorami opiekując się dziećmi. Współpracowała z jedną rodziną i choć lubiła swoich podopiecznych, matka była osobą trudną do współpracy. Praktycznie nigdy nie wracała do domu na umówioną godzinę.
Opiekunka zawsze zostawała parę godzin więcej, jednak na jednym wieczorze szczególnie jej zależało. Umówiła się ze znajomymi i kilkukrotnie powtarzała matce dzieci, że zależy jej, by przed 21 była już na miejscu. Kobieta zignorowała prośbę.
Opiekunka napisała do niej parę SMSów, wielokrotnie dzwoniła, jednak nie doczekała się odpowiedzi. W końcu w okolicy północy poinformowała, że jeśli kobieta nie odezwie się w przeciągu 30 minut, wzywa policję. Tak też zrobiła. Dzieciaki zostały zabrane pod opiekę funkcjonariuszy na komisariacie. Policja zajęła się poszukiwaniami matki.
Kobieta do domu wróciła o 3 w nocy. Wtedy też zauważyła, że na miejscu nie ma ani dzieci, ani ich opiekunki. Zadzwoniła do niej zrozpaczona z pytaniem, dlaczego dom jest pusty. Na drugi dzień wyrzuciła opiekunce, że z powodu jej "małostkowości" Departament Dzieci i Rodziny może zabrać jej pociechy.
Opiekunka ma wyrzuty sumienia, że postąpiła w ten sposób. Swoją historią podzieliła się z internatami, a sprawą szybko zajęły się inne media. Opiekunka pyta, czy postąpiła w odpowiedni sposób. Co, jeśli matce dzieci coś by się stało? Nie odpowiadała na telefony ani SMSy z informacją, że o sprawie zostanie powiadomiona policja.