Chińczycy są oburzeni nominacją do najbardziej prestiżowej nagrody w świecie filmowym dla Andersa Hammera. "Do not split" to filmowa podróż dokumentująca protesty w Hongkongu.
Anders Hammer, autor kontrowersyjnego filmu, przyznaje, że był zachwycony reakcją na jego dzieło. Twierdzi jednak, że nie pracował dla nagrody.
Głównym celem kręcenia filmu dokumentalnego nie jest zdobycie Oscara, ale zwrócenie uwagi na krytyczną sytuację w Hongkongu - twierdzi.
Chińska krytyka filmowa
Chiny nie są zachwycone filmem. Zaledwie kilka dni po nominacji w kategorii krótkometrażowych filmów dokumentalnych państwowy "Global Times" jasno wyraził pogardę, mówiąc, że film ten "pokazuje brak artyzmu i jest pełen stronniczych postaw politycznych”.
Ten film, jeśli zdobędzie nagrodę, zrani uczucia chińskiej publiczności - pisze gazeta.
Czytaj też: Areszt zmienił Nowaka. Wygląda zupełnie inaczej
To również zrujnuje reputację Oscarów wśród chińskich kinomanów - dodaje.
Krytyk filmowy z Pekinu dobitnie wyraził swoje zdanie na łamach "Global Times". Twierdzi, że Oscary kiedyś i dziś to nie to samo.
Oscary straciły swoją czystość w pogoni za sztuką filmową i są bardziej zbliżone do stanowiska politycznego - powiedział.
Douban, popularna chińska platforma internetowa, na której filmy są oceniane i recenzowane, zawiera nominacje do Oscara i zwycięzców każdego roku od 1929 r. Ale w tym roku nastąpił wyjątek.
O "Do not split" jednak jest głośno. Na platformie aż huczy od komentarzy.
Czy to najlepsze, co mogą zrobić Oscary? - zastanawia się jeden z użytkowników platformy.
Obrzydliwe - komentuje inny.
Bez transmisji w Chinach i Hongkongu
Od 2003 r. państwowy nadawca China Central Television (CCTV) pokazywał rozdanie nagród Akademii na żywo lub z lekkim opóźnieniem. W 2021 r. jednak to nie nastąpi.
Serwisy streamingowe w Chinach, najszybciej rozwijającym się rynku filmowym na świecie, również transmitowały w przeszłości Oscary. "Bloomberg News" poinformował w zeszłym miesiącu, że dział propagandy rządzącej Partii Komunistycznej nakazał kontrolowanym przez państwo mediom zmniejszenie rangi 93. ceremonii wręczenia Oscarów, a także niepokazanie ich na żywo 25 kwietnia.
W Hongkongu, gdzie Pekin mocno zacieśnia swoją pozycję, Oscary nie będą transmitowane w telewizji po raz pierwszy od ponad pół wieku. Nadawca TVB powiedział tylko, że była to „decyzja czysto komercyjna”.
O Chinach w tym roku głośno
"Do not split" to niejedyny krytykowany przez Chiny nominowany film. Urodzona w Pekinie reżyserka filmowa Chloe Zhao, o której mówi się, że za swój uznany amerykański film "Nomadland" może zgarnąć Oscara, również spotkała się z krytyką w kraju po tym, jak niektórzy kwestionowali jej lojalność wobec Chin.
Po tym, jak Chloe Zhao wygrała szereg nagród, łącznie ze Złotym Globem, wszystko jest możliwe. Oscarowa gala już 26 kwietnia!