Po zakończeniu debaty wyborczej 6 maja PAP przekazała istotną informację. Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie dogadały się w sprawie głosowania, co potwierdziły we wspólnym oświadczeniu. "Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach" - czytamy w oświadczeniu.
Ta sytuacja spotkała się z ogromną falą krytyki, głównie ze strony opozycji. Wypowiedział się między innymi Robert Biedroń, który wskazał właśnie prezesa PiS jako osobę, która jest w państwie odpowiedzialna za przeprowadzenie wyborów oraz nadawanie im wybranego przez siebie kierunku.
Czytaj także: Kiedy wybory prezydenckie 2020? Oto możliwe terminy
Słowo prezesa jest tym słowem, które będzie w sprawie wyborów nadawało kierunek. Nie Trybunał Konstytucyjny, nie większość parlamentarna, nie PKW będzie decydowała, ale prezes Jarosław Kaczyński. To pokazuje, w jakiej patologii żyjemy - mówił po debacie kandydat na prezydenta, Robert Biedroń.
Wybory prezydenckie 2020. Spektakularna porażka Kaczyńskiego
Są jednak w środowisku również głosy, które uważają, że wspólna decyzja PiS i Porozumienia ukazała, w jak krytycznej sytuacji znalazł się Jarosław Kaczyński. Mówi się, że upór Jarosława Gowina i innych członków Porozumienia był tak duży, że nad PiS-em krążyło realne widmo przegrania głosowania w Sejmie. Na ten temat wypowiedział się na antenie TVN24 politolog, prof. Marek Migalski.
To jest naprawdę bardzo duże zwycięstwo opozycji, ale przede wszystkim Jarosława Gowina. Jest to również spektakularna porażka Jarosława Kaczyńskiego oraz Prawa i Sprawiedliwości. To oznacza, że te wszystkie zawirowania wokół zmiany ordynacji wyborczej ze strony PiS-u zakończyły się spektakularną klęską, czyli faktem nieodbycia się wyborów. To oznacza, że wybory będą nieważne, bo się nie odbędą - mówił Migalski.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.