Zdecydowane wypowiedzi premiera Morawieckiego nie są ugodowe. O negocjacjach z Komisją Europejską powiedział, że odbywają się "z pistoletem przy głowie". Ostra retoryka budzi zdziwienie nawet w PiS.
Przypomnijmy, Polska pozostaje w sporze z UE o kwestię kontroli sądownictwa. Polska wykonuje gesty w stronę Unii. Premier zapowiedział już gotowość do rezygnacji z Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która budziła kontrowersje w Unii. Teraz jednak znów zdaje się iść na zwarcie.
W udzielonym wywiadzie premier nazwał działania UE "dyskryminującymi". Stwierdził, iż jest to "dyktat" Brukseli i zapowiedział, że jeśli Unia zamrozi środki z Funduszu Spójności, to Polska będzie się bronić "wszelką bronią".
Politycy zdziwieni
Wydaje się, że słowa premiera wzbudziły zakłopotanie także wśród polityków prawicy. Głos zabrał np. były wicepremier Jarosław Gowin, który na Twitterze dość ostro zrecenzował słowa niedawnego szefa.
Także były minister, obecnie poseł PiS, był co najmniej zdziwiony wypowiedzią szefa polskiego rządu.
Niepotrzebne są te radykalne stwierdzenia - mówi pragnąc zachować anonimowość polityk w rozmowie z o2.pl.
Dodaje jednak, że "różne rzeczy widział w polityce, ale Tusk ogłaszający, że spotkał się z premierami krajów unijnych i przywiezie do Polski pieniądze, to groteska. To kisiel". Po czym stwierdza, że dużo zła robią także opozycyjni eurodeputowani.
Wszystkie czerwone linie graniczne zostały tu przekroczone - kończy.
"Złapał Kozak Tatarzyna"
Andrzej Sośnierz, do niedawna poseł klubu PiS, mówi, że choć interesu Polski bronić trzeba, to nie nadużywałby niektórych stwierdzeń.
Każde państwo powinno niewątpliwie bronić swoich interesów. Nie eksploatowałbym jednak słów o "wojnie". Ta przenośnia premiera Morawieckiego chyba jest nieczytelna dla odbiorców. Zaskakuje mnie twardość tych słów. Trzeba zająć mocne stanowisko i bronić swoich interesów, to oczywiste. A my po raz kolejny rozpoczęliśmy sprawę, która nie podoba się Unii. Mówimy, że nie ustąpimy, a potem jest cisza i w tej ciszy się wycofujemy. To sytuacja z gatunku "złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma". Ustępujemy – a mówimy o zwycięstwie. To jest niepoważne - przekonuje polityk.
Ale są i tacy, którzy uważają, że działania premiera - choć ostro artykułowane - są właściwe. A Unia Europejska niepotrzebnie wtrąca się w sprawy wewnętrzne kraju. Np. poseł z Zagłębia, Grzegorz Matusiak.
Mocne słowa, ale adekwatne do sytuacji. UE i jej struktury chcą pouczać Polskę, a nie radzi sobie np. z energetyką. Bardzo ostra jest też retoryka opozycyjnych europosłów. Działania premiera mają na celu ochronę przed uzależnieniem energetycznym i biznesowym Polski - mówi o2 poseł.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.