Sprawę nagłośnił Anton Heraszczenko, doradca ministra spraw zagranicznych Ukrainy. On sam też pod koniec 2023 roku zamieścił w swoich mediach społecznościowych film, gdzie można było zobaczyć Nepalczyka, który walczył ramię w ramię z Rosjanami w Zaporożu.
Zatrzymany przez Ukraińców, przyznał że zrekrutowano go po otrzymaniu wizy studenckiej do Rosji.
Według jego relacji rekruterzy mówią obywatelom Nepalu, że wojna lada moment się skończy i będzie też dla nich szansą na zarobienie pieniędzy, a także otrzymanie rosyjskiego paszportu. Co ciekawe - okazało się, że w samym Nepalu mają działać grupy, zajmujące się werbowaniem ludzi do rosyjskiej armii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W przypadku zatrzymanego mężczyzny z Sierra Leone, przyznał on Ukraińcom, że Rosjanie obiecali mu rosyjskie obywatelstwo, a także pracę w kopalni złota i diamentów.
Rosyjska armia bez Rosjan
O tym, że rekruterzy polują na obcokrajowców, mówi się już od roku. Sprawę nagłośnili obrońcy praw człowieka, którzy zauważają, że na celowniku znajdują się m.in. imigranci zarobkowi z Azji Środkowej. Rekrutowani są też ludzie z Afryki oraz Bliskiego Wschodu.
Wszyscy wierzą w kłamstwa Kremla o zarobkach czy obywatelstwie. Tymczasem w rosyjskiej armii są traktowani jak "mięso armatnie" i za taką służbę niejednokrotnie przychodzi im zapłacić najwyższą cenę.
Obcokrajowców aktywnie rekrutuje też Grupa Wagnera. Robią to m.in. w rosyjskich więzieniach - w zamian za służbę obiecują wolność. Tak też było w przypadku Nemesa Raymonda Taremo z Tanzanii, który zginął na froncie kilka tygodni po dołączeniu do Grupy Wagnera. Jego rodzina długo walczyła o sprowadzenie ciała 37-latka do swojego kraju. Nie obeszło się bez protestów, a rosyjska ambasada groziła, że to skończy się międzynarodowym skandalem.
Problem w krajach tzw. Globalnego Południa jest taki, że nie dociera do nich dualizm informacyjny. Często jedyny przekaz, jaki otrzymują, to ten od Rosji - odnośnie tego, jakie korzyści będą płynąć z dołączenia do armii. Gdyby o tym, że najczęściej jest to droga bez powrotu, mówiono z każdą śmiercią zrekrutowanego obcokrajowca, możliwe że ich rodzinne kraje przestałyby wierzyć w obietnice płynące z Kremla.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.