Joanna Segelstrom jeszcze kilka lat temu była gwiazdą wyższych sfer. Wszystko zaczęło się w Szwecji, gdzie lata temu otworzyła galerię sztuki nowoczesnej Galleri New Form w Trelleborgu. Inwestycja ta okazała się na tyle opłacalna, że Polka z Wadowic stała się jedną z najbogatszych osób w tym szwedzkim mieście. Niedługo potem swoje filie zaczęła otwierać na całym świecie. Miami, Hiszpania, no i oczywiście Polska.
Sprawę tych oszustw opisała Agnieszka Szwajgier z Radia 357. Joanna Segelstrom doczekała się również swojego reportażu w Polsat News. Bo kobieta, która jeszcze niedawno stała na takim szczycie, dziś ukrywa się przed organami ścigania 190 krajów i Interpolu. Oszustwa, których się dopuściła, generują straty w milionach.
Poszkodowani to "inwestorzy", którzy wykładali swoje fundusze na konkretne dzieła sztuki. Wykupowali je od Segelstrom, by ona mogła je odkupić kilka miesięcy później nawet o kilkadziesiąt procent drożej. Tak powstała piramida finansowa, w której udział brali poza inwestorami pośrednicy i księgowe. Na samym szczycie była Joanna i jej syn Mikael.
Wśród oszukanych znane nazwiska jak Grażyna Wolszczak czy Marian Banaś, prezes NiKu. Jednak jak podkreśliła w rozmowie z Polsat News Agnieszka Szwajgier, największą grupę poszkodowanych stanowią ludzie, którzy uwierzyli pośrednikom w łatwy zysk i na poczet inwestycji wzięli setki tysięcy kredytu. Ostatecznie zostali z długiem, bez dzieła sztuki, ani zysku z niego.
Na skutek przestępczej działalności osób reprezentujących Galleri New Form pokrzywdzeni stracili nie mniej niż 300 milionów złotych, choć szacunki mówią nawet o miliardzie. ABW i białostocka prokuratura zajmują się wspólnikami Joanny Segelstrom. Póki co zarzuty usłyszały dwie osoby. Mają odpowiadać z wolnej stopy. Służby zabezpieczyły również ich majątek o wartości niemal 20 mln. zł.
Strona szwedzka nie prowadzi żadnego śledztwa - część majątku Joanny Segelstrom zajął szwedzki syndyk. Zabezpieczono jej luksusowy samochód, złoto, 5 milionów złotych w gotówce. Joannie i jej synowi za oszustwa grozi do 15 lat więzienia.