Mateusz Domański
Mateusz Domański| 
aktualizacja 

Monitoring był dobrej jakości. Wiadomo, co robił przed wypadkiem Łukasz Ż.

109

Przed tragedią na Trasie Łazienkowskiej Łukasz Ż. bawił się razem z kolegami w popularnej warszawskiej knajpie. - Wiemy, ile kto wypił kieliszków wódki i jakiej były pojemności - zapewnia prokuratura, cytowana przez "Fakt".

Monitoring był dobrej jakości. Wiadomo, co robił przed wypadkiem Łukasz Ż.
Co Łukasz Ż. robił przed wypadkiem? (Facebook)

W poprzedni weekend w pobliżu Torwaru doszło do koszmarnego zdarzenia. Volkswagen, którym kierował 26-letni Łukasz Ż, z wielką prędkością uderzył w forda. Tym drugim autem jechała czteroosobowa rodzina.

37-letni Rafał zginął na miejscu. Jego dzieci: 4-letni synek, 8-letnia córeczka i żona trafili do szpitala. Podobnie zresztą jak 22-letnia Paulina, dziewczyna Łukasza Ż.

22-latka co prawda odzyskała już przytomność, jednak śledczy nie są w stanie jej przesłuchać. Paulina ma złamane kości policzkowe, wybite zęby, a także stłuczoną czaszkę i zerwany rdzeń kręgowy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Groźby wobec pracowników Wód Polskich. "To jest ohydne"

Po zdarzeniu sprawca uciekł, ale został już aresztowany przez policję. Śledczy tymczasem ustalili, co robił przed wypadkiem.

Okazuje się, że balował w centrum stolicy - w lokalu przy Koszykowej. Policja zabezpieczyła szczegółowy i dobrej jakości monitoring.

Wiemy, ile kto wypił kieliszków wódki, jakiej marki, jakiej pojemności były kieliszki - przekazał prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, którego słowa przytacza "Fakt".

Na tej podstawie można obliczyć zawartość alkoholu we krwi. Po imprezie na Koszykowej towarzystwo chciało przenieść na drugi brzeg Wisły. Właśnie dlatego przejeżdżali przez Most Łazienkowski.

Śledczy twierdzą, że doszło do wyścigu na Trasie Łazienkowskiej.

Prokuratura będzie szukać na to dowodów - zaznaczył prok. Skiba.

Łukasz Ż. wpadł w ręce policjantów

Po wypadku Łukasz Ż. postanowił uciec z kraju. Udał się do Niemiec. Policjanci zatrzymali go w szpitalu w Lubece.

W placówce medycznej znalazł się z uwagi na obrażenia po wypadku. Obecnie Ż. czeka na ekstradycję do Polski.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.

Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić