Gdyby przedstawić Rosję jako pojedynczego, uzbrojonego żołnierza, to miałby on twarz Władimira Putina. W rękach trzymałby zaś dwa granaty. Pierwszy z nich to minister obrony Siergiej Szojgu. Drugi to Walerij Gierasimow - szef rosyjskiego Sztabu Generalnego.
Oprócz surowców naturalnych, takich jak ropa naftowa i gaz ziemny, które Rosja chętnie wykorzystuje jako broń, mocarstwo to ma także silną i dobrze uzbrojoną armię. A dwaj wyżej wymienieni mężczyźni administrują nią w imieniu Władmira Putina.
Szojgu - wojskowy Ławrow
Liczący 66 lat Siergiej Szojgu od niemal dekady kieruje rosyjskim MON. Władzę w kluczowym resorcie siłowym przejął po Anatoliju Sierdiukowie. Sierdiukow, choć odchodził w atmosferze skandalu korupcyjnego, zapoczątkował głęboką reformę rosyjskiej armii. Jego działania, wbrew oczekiwaniom części rosyjskich elit, kontynuował Szojgu.
Pod jego rządami, liczące ponad milion żołnierzy (z czego 850 tys. w służbie czynnej i 250 tys. rezerwy) siły zbrojne dowiodły swojej skuteczności. Armia pokazała, że z niemrawego molocha, jaki został Rosji w spadku po ZSRR, można stworzyć potężne i groźne narzędzie.
Styczność z nim - w ograniczonym zakresie - mieli Ukraińcy podczas walk w Donbasie przed ośmioma laty, czy Syryjczycy. Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej od 2015 r. są obecne w tym bliskowschodnim kraju, trawionym wojną domową, która przeszła już w stan chroniczny.
Szojgu, choć sam nigdy w wojsku nie służył, administruje armią na tyle sprawnie, że bywał wymieniany w gronie potencjalnych następców Władimira Putina na fotelu prezydenckim. Nie jest też człowiekiem bez doświadczenia. W 1991 r. objął kierownictwo Państwowego Komitetu ds. Sytuacji Nadzwyczajnych, a trzy lata później, gdy utworzono Ministerstwo ds. Sytuacji Nadzwyczajnych (MCzS), został jego szefem. Szojgu bardzo chętnie występuje zresztą w wojskowym mundurze generała armii.
Były dyplomata a obecnie analityk Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, Kacper Wańczyk nazywa go w rozmowie z o2.pl wojskowym odpowiednikiem Siergieja Ławrowa.
Ja postrzegałem go jako militarnego Ławrowa – jako pas transmisyjny, a nie samodzielnego polityka. Nie wierzę, by on był następcą Putina. Myślę, że on to rozumie i dlatego tyle lat utrzymuje się blisko najwyższych kręgów władzy w Rosji. Prezydentem raczej nie zostanie. Nie jest już młodzieniaszkiem, ale w Rosji niekoniecznie musi to być minus, choć Putin był dużo młodszy, gdy zostawał prezydentem - mówi Wańczyk.
Zaś dr Michał Sadłowski, ekspert ds. obszaru poradzieckiego z Uniwersytetu Warszawskiego przypomina, że choć cywil, Szojgu nie jest człowiekiem znikąd i ma doświadczenie ze współpracy z sektorem obronnym i ludźmi służb, jako były szef MCzS.
Tak jak w Polsce mówi się, że armia wzbudza zaufanie, tak w Rosji taką estymą cieszy się MCzS. To oni zabezpieczali m.in. imprezy młodzieżowe, których za czasów Władimira Putina było i jest wiele. Szojgu zawsze był postrzegany jako człowiek z szeroko rozumianego sektora wojskowo-służbowego - mówi o2.pl.
Sadłowski dodaje, iż w Rosji nadal żywe jest przeświadczenie, że "do munduru byle kogo nie biorą" i z tego wynika postrzeganie Szojgu jako kogoś więcej niż "zwykłego" cywila kierującego armią.
On ma ogromne doświadczenie na stanowiskach kierowniczych, od lat jest związany z sektorem siłowym. Pewnym atutem może być także azjatyckie pochodzenie (Szojgu urodził się w Republice Tuwy, w azjatyckiej części Rosji przy granicy z Mongolią - red.). Rosyjscy decydenci pokazują, że chcą Rosji wielonarodowej, że wszystkie nacje żyją w ich kraju zgodnie, wszyscy mogą być równi, nie są dyskryminowani i prześladowani. Rosjanie lubią zresztą chwalić się, że mają obcokrajowców wśród przodków. Dwa byli szefowie rosyjskiego MSZ – mam na myśli Igora Iwanowa i Jewgienija Primakowa – też nie byli stuprocentowymi Rosjanami. Matką Iwanowa była Gruzinka, ojciec Primakowa był Ukraińcem, a jego matka ma korzenie żydowskie. Ormianinem z Tbilisi jest także Ławrow - mówi o2.pl.
Atutem Szojgu jest też w ocenie eksperta to, że jest wierny i nie wzbudza kontrowersji. Armię objął, jak już zaznaczono, po reformatorze Sierdiukowie i reformy te utrwalił. Jest na tyle zaufanym człowiekiem Władimira Putina, że dwa dni temu poleciał do Syrii, na rozmowy z prezydentem Baszarem al-Assadem, czy "doglądał" początku ćwiczeń rosyjsko-białoruskich.
Gierasimow - mózg armii
Drugim z przywołanych decydentów jest zaś Walerij Gierasimow. Rówieśnik Szojgu, absolwent szkoły wojsk pancernych, uznawany jest za jednego z lepszych dowódców wojskowych w Rosji. Co ciekawe, w drugiej połowie lat 70. stacjonował w Polsce, w Północnej Grupie Wojsk Radzieckich, jako dowódca kompanii, a następnie szef sztabu 80. pułku czołgowego.
Gierasimow to twórca rzekomej doktryny wojennej, nazwanej jego imieniem. Niebawem, ze względu na wiek, ma odejść na emeryturę. Może zostanie deputowanym do Dumy Państwowej, może odnajdzie się w strukturach szkolnictwa wojskowego. Znajdzie się dla niego takie czy inne miejsce. To on ustala kształt rosyjskiej armii, on jest jej mózgiem. Ale Szojgu jest jej obliczem, to on jest przy Putinie, on jest wykonawcą jego woli i poleceń. Gierasimow to wojskowy, nie widzę Gierasimowa jako gracza politycznego. W Rosji armia jest wyłączona z procesu politycznego - mówi o2.pl analityk Ośrodka Studiów Wschodnich, Piotr Żochowski.
W odróżnieniu od swojego zwierzchnika, Gierasimow stroni od spotkań z politykami. Przynajmniej tymi zachodnimi. Częściej można go dostrzec podczas rozmów czysto wojskowych. Słynne jest np. zdjęcie z przewodniczącym Kolegium Połączonych szefów Sztabów US Army, gen. Markiem Milleyem, z 2019 r.
Gierasimow powoli, ale systematycznie piął się w górę po szczeblach wojskowej drabiny. Służył w nieistniejącym już Leningradzkim Okręgu Wojskowym oraz w okręgach Północnokaukaskim i Moskiewskim. W tym ostatnim, od 2009 do 2012 r. zajmował się organizacją parad wojskowych z okazji Dnia Zwycięstwa, upamiętniających udział ZSRR w II wojnie światowej. W 2012 r. został szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
Z kolei związana z "Tygodnikiem Powszechnym" dziennikarka Anna Łabuszewska przypomina, że jakkolwiek minister Szojgu jest jednym z najbliższych ludzi Putina, to nie jest wojskowym mimo noszenia wielkich gwiazd i orderów na mundurze.
Był przez wiele lat szefem paramilitarnego resortu, ale nie dowodził armią. A Gierasimow dowodził. Ma w życiorysie kampanie "gorących" wojen. Ma wiedzę wojskową - mówi o2.pl Łabuszewska.
Dodaje także, że szef Sztabu Generalnego "nie jest samodzielną jednostką pływającą w oceanie rosyjskiej hierarchii władzy; jest wmontowany w system a ostatecznie, decyzje podejmuje głównodowodzący".
Uchodzi on za głównego architekta rosyjskiej inwazji na Donbas. W 2014 r. został objęty sankcjami unijnymi za działania wobec Ukrainy. Jest także nazywany twórcą (choć opinie w tym zakresie są podzielone) tzw. doktryny Gierasimowa - metody prowadzania działań wojennnych przy wykorzystaniu chaosu informacyjnego.
Doktryna ta zakłada wykorzystanie działań niewojskowych: dezinformacji, fake newsów, propagandy czy agentury wpływu, obliczonych na wprowadzenie podziałów społeczno-politycznych. Działania tego rodzaju wykorzystywano przed wojną na wschodzie Ukrainy, gdy Rosjanie prowadzili długie i zakrojone na szeroką skalę działania dezinformacyjne wobec Ukraińców i Zachodu.
Opracował koncepcję czy nawet doktrynę wojny wielowątkowej. Znając praktykę sprawowania władzy w Rosji można się domyślać, że ogólne zarysy wymyśliły raczej mózgi z Rady Bezpieczeństwa FR, a Gierasimow dołożył wiedzę fachową, wojskową. Był też jednym z tych, którzy zostali wypromowani na fali związanej z reformą w rosyjskiej armii - kończy Anna Łabuszewska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.