"Jest źle - do tego stopnia, że w Warszawie, strażacy i załoga HEMS dowieźli świeży udar w bagażniku prywatnego auta" – pisze ratownik medyczny Jan Świtała, który udostępnił na Instagramie mrożące krew w żyłach zdjęcie.
Do szokującej sytuacji doszło w Raszynie pod Warszawą. Pacjentka z udarem niezwłocznie potrzebowała pomocy. Nie było jednak dla niej wolnej karetki. Na miejsce, w którym mógł wylądować śmigłowiec z medykami, dotarła w bagażniku auta osobowego.
Zdjęcia z tej zatrważającej akcji obiegły internet w zawrotnym tempie. Swoją opinią na ten temat podzielił się na Instagramie ratownik medyczny, Jan Świtała.
Jest tak źle, że czyjąś babcię (z objawami świeżego udaru) trzeba było zapakować do auta w zabudowie combi, gdzieś gdzie zazwyczaj przewozi się ziemniaki i trójkąt ostrzegawczy, by dowieźć ją do miejsca w którym wylądował śmigłowiec – komentuje ratownik
"Jako system jesteśmy już niewydolni"
Świtała za sytuację obwinia nieodpowiednie zarządzanie w sytuacji kryzysowej. Uważa, że rząd mógł zrobić więcej w tej kwestii. Ratownik wytyka rządzącym, że zmarnowali ten rok, a pacjenci w Polsce nie otrzymują potrzebnej opieki.
Nie wierzę w to że można zamknąć wszystko a zostawić świątynie. Nie wierzę w to, że nie można było zrobić centralnej bazy danych z wolnymi miejscami dla pacjentów. Nie wierzę w to, że nikt do tej pory nie uwzględnił w planach szczepień ochronnych tych kilku milionów obcokrajowców mieszkających razem z nami. Wirus dotyka ich tak samo jak nas, czy to się podoba komukolwiek czy nie - wylicza Świtała na Instagramie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.