Niebywałym bestialstwem i brakiem poszanowania dla życia cywilów wykazali się bojownicy Hamasu w pierwszych godzinach po ataku na Izrael. Coraz więcej przerażających relacji pojawia się w mediach, a to, co działo się w strefie przygranicznej ze Strefą Gazy po prostu jeży włos na głowie. Niestety, to prawdziwe historie.
W kibucu Nir Oz zamordowano kilkadziesiąt osób, które nie miały szans w starciu z uzbrojonymi bojownikami. Ci, których nie wyciągnięto z domów i nie zastrzelono, udusili się po tym, gdy terroryści zaczęli podpalać domy. Taki los spotkał jedną z rodzin, Johnny'ego i Tamar oraz ich trójkę małych dzieci i ich babcię.
Tuż po ataku pisali do krewnych, że są bezpieczni. Potem rozegrał się dramat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gdy terroryści z Hamasu zaatakowali w sobotni poranek Izrael, rodzina z kibucu Nir Oz ukryła się w swoim domu. Wszyscy wiedzieli, co mają robić i jak reagować w sytuacji zagrożenia. Johnny z żoną Tamar oraz ich trójką małych dzieci byli obywatelami Izraela, oraz USA. Tak jak matka kobiety, Carol. Od razu napisali SMS-y z informacjami do rodziny.
Uspokajali bliskich, że sytuacja nie jest łatwa, ale są bezpieczni w domu i nie ma powodów do obaw. Słyszeli wystrzały i walki trwające na swoim osiedlu, czekali na przybycie wojska izraelskiego oraz ratunek. Ich mieszkanie wyposażono w specjalny schron, by nie musieli się lękać o życie pięcioletnich bliźniaków oraz dwuletniego syna.
W pewnym momencie ich rodzina dostała przerażającą wiadomość. Johnny napisał, że terroryści weszli do ich domu i przekazał, że zaczęło się prawdziwe piekło. Bojownicy Hamasu podpalali te domy, które były dobrze zabezpieczone i do których nie mogli się dostać. Taki potworny los spotkał rodzinę z kibucu Nir Oz.
Oni są tutaj. Palą nas. Dusimy się - napisał w wiadomości do swojej rodziny.
Dom został podpalony, a wszyscy jego mieszkańcy czekający w schronie na ratunek udusili się. W pewnym momencie kontakt z nimi ustał, siły bezpieczeństwa przybyły za późno. W samym kibucu Nir Oz terroryści zamordowali 80 osób. Jednych zastrzelono, inni zostali podpaleni we własnych domach i nie mieli szans na ocalenie.
Terroryści z zimną krwią strzelali do ludzi, którzy wybiegali z płonących domów. Rodzina z Nir Oz nie zdołała nawet opuścić swojego schronu, wszyscy udusili się dymem. Mieszkańcy walczyli z napastnikami, ale nie mieli szans z uzbrojonymi bojownikami Hamasu. A ci nie oszczędzili nikogo, nawet małych dzieci.
Czytaj także: Zagranica ufundowała wodociągi w Strefie Gazy, Hamas je odkopał. Teraz spadają na Izrael