Redaktorka serwisu Haps - pani Magda, wracając z grzybobrania, poczuła ogromny ból w stopie. - Wyszłam na łąkę, pierwszy raz miałam na stopach odkryte buty, wybierając się na taki spacer. Kiedy zeszłam z pola zarośniętego trawą na piaszczystą ścieżkę, która prowadziła do mojego auta, po przejściu kilku metrów poczułam okropny ból prawej stopy. Bardzo szybko spuchł mi palec - wspomina kobieta, cytowana przez haps.pl.
Czytaj także: CNN pisze do polskiego rządu. Taką otrzymali odpowiedź
Ból był tak silny, że kobieta zdecydowała się pojechać na SOR. Tam dziennikarka dostała "zastrzyki antyhistaminowe, przeciwbólowe i jakiś steryd", po czym wróciła do domu. Następnego dnia noga wyglądała jeszcze gorzej, zaczęła sinieć. Pani Magda znowu udała się do szpitala. Po konsultacji z chirurgiem okazało się, że dziennikarka została ugryziona przez żmiję.
Miałam gorączkę, było mi niedobrze, a noga siniała coraz wyżej. Zadecydowano, aby podać mi antytoksynę. Ze względu na fakt, iż często ludzie reagują bardzo negatywnie i dochodzi do zatrzymania akcji serca podczas podawania antidotum, przeniesiono mnie na salę reanimacyjną i podłączono do aparatury śledzącej funkcje życiowe - relacjonuje kobieta.
Czytaj także: "Aspirant Grad". Zakopiańska policja ostrzega
Pani Magda trafiła na oddział. Tam jak sama wspomina przyjmowała "końską dawkę różnych antybiotyków". Mimo leczenia dziennikarka długo nie była w stanie normalnie funkcjonować. Przez ok. 4 tygodnie poruszała się na wózku inwalidzkim.
Jak podają leśnicy Lasów Państwowych, po ukąszeniu żmii zygzakowatej pozostają dwie charakterystyczne ranki. Ukąszenie jest niebezpieczne dla dzieci i osób starszych, dla dorosłego bardzo rzadko może być śmiertelne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.