Kreml radzi mediom, żeby unikały spekulacji na temat otwarcia "nowego frontu". To, co dzieje się obecnie, najlepiej porównywać z bitwą pod Kurskiem z czasu II wojny światowej, kiedy Wehrmacht z początku wygrywał ale finalnie zwyciężyła Armia Czerwona.
Mediom nie wolno wspominać o możliwości natarcia wojsk ukraińskich na elektrownię jądrową pod Kurskiem, gdyż może to wywołać "poczucie zagrożenia nuklearnego". Propaganda powinna natomiast szerzyć informacje o "sukcesach armii rosyjskiej", która ma zatrzymywać Ukraińców na froncie. Tak kazali ludzie Władimira Putina.
Ukraińskie wojska powinny być przez media stawiane w świetle oprawców ludności cywilnej, zwłaszcza dzieci. Należy też podkreślić przekaz "jedności i solidarności ludzi" oraz tego, jak udzielana jest pomoc uciekinierom z terenów, na których toczą się walki. Działanie władz lokalnych, rządu federalnego i oczywiście samego Putina, mają być pokazywane w pozytywnym świetle.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zalecenia dla propagandy zostały wydane dopiero w czwartek popołudniu. Zdaniem dziennikarzy niezależnego portalu Meduza powolne działanie Kremla w tym zakresie wynika z tego, że rosyjscy dygnitarze nie spodziewali się ofensywnych działań Ukrainy na froncie i to w tak newralgicznych rejonach.
Ukraińska ofensywa. Mieszkańcy zagrożonych rejonów widzą, co się dzieje
Informacje o tym, że ukraińskie wojska dotarły do miejscowości Kromskije Byki w pobliżu Kurczatowa potwierdził mer Kurczatowa, Igor Korpunkow. Jak mówi, walki rozgrywają się już "kilkadziesiąt kilometrów" od granicy miasta. Jednocześnie zwrócił się do mieszkańców z apelem, by "nie wpadali w panikę".
Sam mer miasta przyznaje, że sytuacja jest napięta. Wprowadzono stan wyjątkowy, niemniej zarówno służby jak i przedsiębiorstwa, z administracją włącznie, pracują w "normalnym trybie". Mer osobiście przebywa w mieście i na bieżąco monitoruje sytuację. Jednak w sieci pojawiły się zdjęcia całych rodzin, które w panice opuszczają ten region.
Według amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) w niektórych miejscach siły ukraińskie przeniknęły już na 35 km w głąb regionu. Sama strona ukraińska nie udziela żadnych komentarzy na temat wydarzeń w obwodzie kurskim.