"Newsweek" informował m.in. o "panice" w fińskich supermarketach. Sklepy miały przeżywać oblężenie po tym, jak rząd oficjalnie rozpoczął starania o przystąpienie kraju do NATO.
Przeczytaj także: Samolot wojskowy nad Finlandią. "Symboliczna wizyta"
Finowie gromadzą żywność, a schrony przeciwbombowe są sprawdzane w związku z ruchem w stronę NATO – podawał "Newsweek" na Twitterze.
"Zakupowa panika" w Finlandii. Finowie nie wiedzą, czy śmiać się, czy płakać
Sami Finowie nic o żadnej panice nie wiedzą. "Jedynymi, którzy wpadli w panikę, byli dziennikarze Newsweeka" – skomentował Ville Niinistö, fiński eurodeputowany z ramienia Ligi Zielonych.
Przeczytaj także: Pokazali schron w Finlandii. "Lepszy niż szkoły w Rosji"
Na temat sytuacji zabrała głos Minna Arve, burmistrz miasta Turku w południowo-zachodniej Finlandii. Podkreśliła, że Finowie nie mają w zwyczaju "wpadać w panikę", tylko wolą skupiać się na swoich zajęciach i przygotowaniach na ewentualne niebezpieczeństwo.
Pracujemy spokojnie i jesteśmy gotowi na wszystko. Jak zawsze – podkreśliła.
Na komentarz zdecydowała się także Aino Tuominen, zastępczyni komisarza helsińskiego oddziału Ligi Zielonych. Polityk stwierdziła, że ostatnia masowa panika miała miejsce, gdy ludzie obawiali się, że z powodu pandemii COVID-19 w sklepach zabraknie papieru toaletowego.
Przeczytaj także: Deklaracja USA ws. Szwecji. Chodzi o potencjalne działania Rosji
To było dla nas nowe i nieoczekiwane zagrożenie. W zagrożeniu ze strony Rosji nie ma nic nowego. Jesteśmy już na to gotowi. Jesteśmy gotowi od II wojny światowej – podsumowała zamieszanie Aino Tuominen.