Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew przybył na granicę z Finlandią w Karelii, aby osobiście obejrzeć pas graniczny. Nagranie wideo z inspekcją granicy zostało opublikowane na kanale Telegram Kremla.
Jeden polityk, 8 ochroniarzy
Propagandowa agencja RIA Nowosti podała, że Miedwiediew poleciał do Karelii, aby osobiście skontrolować granicę z Finlandią, która dąży do przystąpienia do NATO. W grafiku Miedwiediewa jest też udział w spotkaniu w celu zapewnienia bezpieczeństwa w kierunku północno-zachodnim.
Internauci szybko wyłapali, jak wyglądają podróże Miedwiediewa. Na filmiku, na którym wysiada on z helikoptera, widać, że jest otoczony około ośmioma ochroniarzami. "Wygląda na to, że nikt na świecie nie potrzebuje ich więcej niż Miedwiediew" - ironizuje portal "Nexta".
Czytaj także: Burza wokół Rosjanki. "Szykuje się jak gdyby nigdy nic"
Paranoja Miedwiediewa. Takie wpisy zamieszcza
Dmitrij Miedwiediew od lat żyje w przekonaniu, że Rosja - a więc najprawdopodobniej i on też - jest zagrożona atakiem ze strony obcych państw. Inwazję na Ukrainę tłumaczy zgodnie z propagandą - "działaniami obronnymi Rosji".
Polityk regularnie zamieszcza wpisy, w których krytykuje, atakuje i grozi m.in. głowom różnych państw. Przykładowo po tym, jak Szwecja i Finlandia złożyły wnioski o akcesję do NATO, były prezydent Rosji stwierdził, że "równowaga na Bałtyku musi zostać przywrócona". Ostrzegł, że jego kraj będzie musiał zwiększyć liczbę wojska w rejonie Zatoki Fińskiej.
Przekonywał także, że sankcje na rosyjskie surowce najbardziej szkodzą Europie, straszył powrotem komunizmu na kontynencie, a kanclerza Niemiec Olafa Scholza porównywał do Adolfa Hitlera. Miedwiediew przekonywał także, że Polska przygotowuje się do... inwazji na Ukrainę w celu zajęcia jej zachodnich terytoriów.