Za godzinny postój na płatnym parkingu przy łódzkim szpitalu trzeba zapłacić 7 złotych. Tyle samo kosztuje kolejne godzina, ale jest jeden haczyk.
Jeśli klient spóźni się z wykupem dodatkowego czasu (o co nie jest trudno, czekając w kolejce do lekarza) nakładane są solidne kary. Przekonał się o tym jeden z mieszkańców, który podczas 90 minutowej wizyty w szpitalu dostał rachunek na 190 złotych. Jego historię opisuje Gazeta Wyborcza.
Pan Grzegorz w rozmowie z dziennikarzami Gazety Wyborczej zastrzega, że próbował rozmawiać z władzami szpitala, ale dowiedział się, że jedynie wynajmują teren parkingu prywatnej firmie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mężczyzna dodał, że w podobnej sytuacji było wielu innych właścicieli aut, a on sam nie rozumie "jak można żerować w ten sposób na ludzkich nieszczęściach".
Można przecież zorganizować to inaczej, chociażby płacić za parking przy wyjedzie. To najprostsze rozwiązanie. Najwidoczniej chęć zysku firmy parkingowej przeważa nad dobrem pacjenta- zauważa mężczyzna cytowany przez Gazetę Wyborczą.
Firma dzierżawiąca teren pod parking zapewnia, że sytuacje tego typu rozpatruje za każdym razem indywidualnie.
- Nasz dział reklamacji zweryfikuje to zdarzenie i jeżeli spóźnienie nie jest długie, a pacjent rzeczywiście korzystał w tym czasie z porad lekarskich, ma szansę odzyskać pieniądze - zapewnia przedstawicielka firmy na łamach GW.