Donald Tusk ma świadomość tego, że w wielu miejscach będzie obowiązywać paszport szczepionkowy. "Ten certyfikat, dzięki któremu będzie można swobodnie się poruszać, korzystać z infrastruktury w Europie" - mówił w TVN24.
Taki certyfikat będzie dotyczył tych szczepień, które mają europejski atest - dodawał.
Potem Tusk odnosił się do "propagandowego zamieszania". O co chodzi?
Dzisiaj łatwo robić takie propagandowe zamieszanie, że jesteśmy otwarci na chińską, czy rosyjską szczepionkę, ale za chwilę Polacy będą chcieli wyjeżdżać, pójść do pracy, skorzystać z hotelu, wsiąść do samolotu itd. I łatwiej będzie, jeśli będą mieli certyfikat szczepionkowy - kontynuował były premier.
Zauważył, że chińska i rosyjska szczepionka "takiego certyfikatu nie ma". Donald Tusk oceniał również samą możliwość pozyskania przez Polskę preparatu przeciw COVID-19 z ww. krajów.
Oczywiście jeśli jest możliwość zakupu szczepionek, które mają jakiś taki elementarny atest, są przyjęte, jakby ocenione jako bezpieczne i skuteczne przez powołane do tego agencje, przez powołanych do tego fachowców, to wtedy oczywiście, jeśli to przyspieszy proces szczepienia Polaków, nie miałbym nic przeciwko temu - zaznaczał.
Donald Tusk przestrzega przed tymi preparatami
Były premier jest sceptycznie nastawiony do szczepionki z Chin czy Rosji. Uważa, że te kraje chcą wejść do gry ze swoim preparatem z powodów politycznych, ale też po to, by zawalczyć o rynki w przyszłości.
Ja przestrzegam przed takim naiwnym podejściem do tych bardzo wyrachowanych i cynicznych graczy. Mówię tutaj o władzach chińskich i rosyjskich. I przede wszystkim przestrzegałbym władze polskie, i także inny państw europejskich przed zakupem, i próbą zaszczepienia swoich obywateli szczepionką, która nie jest przetestowana - ocenił Donald Tusk.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.