Wielka tragedia miała miejsce dokładnie 20 października 2019 roku. 33-letni Adam przechodził przez ulicę wraz z żoną i małym synkiem w wózku.
Nagle w stronę rodziny zaczęło zmierzać rozpędzone bmw. 33-latek w ostatniej chwili odepchnął żonę i synka. Niestety sam nie uniknął zderzenia z autem. Zginął na miejscu.
Według biegłego 31-letni Krystian O. jechał aż ok. 136 km/h. W marcu stanął przed sądem za zabójstwo z zamiarem ewentualnym.
Czytaj także: Gwałt w taksówce?! Poznań poruszony
Szokujący zwrot. Nie odpowie jak za zabójstwo?
Pod wielkim znakiem zapytania stanęło to, czy mężczyzna odpowie za swój czyn jak za zabójstwo. 12 listopada w Sądzie Okręgowym w Warszawie wygłoszone zostały mowy końcowe, co oznacza, że na następnej rozprawie może zapaść wyrok.
Czytaj także: Prawda o przeszłości Bąkiewicza. Nas zatkało
Najnowsze informacje w tej sprawie przekazali aktywiści z "Miasto Jest Nasze". Ich wpis na Twittterze jasno wskazuje na to, że kwalifikacja czynu może się zmienić - na wypadek i narażenie na niebezpieczeństwo.
Maks. 8 lat zamiast dożywocia? Sąd poinformował o możliwości zmiany kwalifikacji wypadku na Sokratesa. Wypadek i narażenie na niebezpieczeństwo zamiast zabójstwa - podaje "Miasto Jest Nasze".
Portal brd24.pl donosi natomiast, że obecnie prokurator domaga się dla Krystiana O. 15 lat więzienia.