Jak poinformował na Facebooku przedstawiciel Nadleśnictwa Osie, prace nad naprawą szkód trwały aż do późnych godzin nocnych. Mimo że pracownicy Lasów Państwowych spędzili wiele godzin nad udrożnianiem dróg, wciąż pozostaje sporo do zrobienia.
Przeczytaj także: Apokaliptyczna chmura nad miastem. Grad wielkości piłek tenisowych
Dopiero wracamy do domu, żeby odpocząć i jutro ruszyć dalej udrażniać drogi, dojazdy do domów, szacować szkody. Wystarczyła chwila, najpierw zrobiło się ciemno, potem zaczął padać olbrzymi grad i z kłębiących się chmur chwilę powiało – czytamy na stronie Nadleśnictwa Osie na Facebooku.
Burza gradowa w Borach Tucholskich. Trwa naprawianie szkód
Chociaż burza gradowa trwała około 15 minut, wciąż nie udało się oszacować pełnego rozmiaru zniszczeń. Do tej pory potwierdzono, że ucierpiały drzewostany leśnictwa Osie, Nowa Rzeka, Stara Huta i Rynków, a także pojedyncze drzewa. Ścieżka rowerowa z Osią do Tlenia stała się nieprzejezdna, należy także naprawić wiaty i uporządkować miejsca ogniskowe na Zatokach.
Przeczytaj także: Fala miała 100 metrów wysokości. Przerażające nagranie z Chin
Ucierpiały drzewostany leśnictwa Osie, Nowa Rzeka, Stara Huta i Rynków. Są też pojedyncze drzewa w całym lesie. Zniszczeniu uległy wiaty i miejsce ogniskowe na Zatokach. Nieprzejezdna jest ścieżka rowerowa z Osią do Tlenia. Co jeszcze? Jakie są dokładne straty? Dowiemy się jutro, jak dotrzemy samochodem tam, gdzie się da albo tam, gdzie nie da, dronem – podał pracownik Nadleśnictwa Osie na Facebooku.
Pracownicy Lasów Państwowych zwrócili się ze specjalnym apelem. Poprosili, aby nie przeszkadzać przedstawicielom Nadleśnictwa Osie w naprawianiu szkód oraz trzymać się z daleka od wykorzystywanych przez nich maszyn. Jak przyznali, już wielokrotnie mieli do czynienia z nieodpowiedzialnymi spacerowiczami, którzy w poszukiwaniu sensacji narażali siebie i innych na niebezpieczeństwo.
Przeczytaj także: Radar burz. Gdzie zagrzmi i popada w czwartek? Sprawdź prognozę pogody
Ludzie zachowują się nieodpowiedzialnie. Najważniejsze wyjąć telefon i nagrywać wchodząc pod same koła maszyn i pod zawieszone drzewa w poszukiwaniu sensacji. Nawet panie z piwkiem w ręku się na spacer wybrały – ostrzega pracownik Nadleśnictwa Osie za pośrednictwem Facebooka.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.