York, który wabi się "Niedźwiedź", od dzisiaj z dumą może nosić swoje imię. Jest mały, ale w głębi serca ma odwagę co najmniej taką, jak wspomniane drapieżne zwierzę. "Niedźwiedź" uratował swoich właścicieli przed grzechotnikiem, który chciał ich zaatakować z zarośli - informuje Daily Star.
Para była na spacerze z yorkiem nad jeziorem Sheridan (w hrabstwie Pennington). Spokojnie odpoczywali, przechadzając się nieopodal krzaków przy wodzie, gdy nagle usłyszeli znajomy dźwięk. Był to grzechotnik, który zaatakował "Niedźwiedzia".
Alex nadepnąłby na węża i zostałby ugryziony, gdyby nie było tu "Niedźwiedzia" - powiedziała pani Diede.
Atak grzechotnika był nagły, a spacerujący nie spodziewali się spotkać drapieżnika nad jeziorem tego dnia. Gdyby nie mały york, grzechotnik z dużym prawdopodobieństwem rzuciłby się w pierwszej kolejności na Alexa.
Co najciekawsze - piesek wcale nie wył potem z bólu. Dzielnie zniósł ukąszenie, a chwilę później, gdy jad zadziałał, stracił przytomność. Właściciele, nie zastanawiając się długo, zawieźli go do kliniki weterynaryjnej. Sytuacja była bardzo zła, ale ostatecznie piesek wyszedł z niej cało. Potrzebna była transfuzja krwi.
York po wszystkim stał się bardzo popularnym zwierzakiem. Lokalna społeczność uwielbia go i rozpieszcza smakołykami. Trzeba przyznać, że zwierzak spisał się na medal.