Wypadek rozegrał się w poniedziałek, 19 lutego 2024 roku tuż przed godziną 8 rano w Piekarach Śląskich (woj. śląskie).
Wówczas mały pies, którego prowadziła na smyczy starsza kobieta, wyrwał się z jej rąk i z impetem rzucił się na 11-letniego chłopca. Zwierzę ugryzło go w nogę.
Dziecko zmierzało akurat na lekcje do szkoły. Było wystraszone całą sytuacją i szybko oddaliło się z miejsca incydentu. Nie wzięło nawet namiarów do właścicielki czworonoga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pies zerwał się ze smyczy i pogryzł 11-latka. Chłopiec szedł do szkoły na lekcje
Po dotarciu do placówki edukacyjnej, nastolatek natychmiast zadzwonił do mamy. Opowiedział jej, co się stało i poprosił o pilny przyjazd. Roztrzęsionym uczniem od razu zajęli się nauczyciele. Niebawem w szkole zjawiła się też policja.
Na nodze syna widoczne były ślady po ugryzieniu i pojawiły się zasinienia, natomiast nie było widać czy skóra została przebita. Syn nie umiał za wiele opowiedzieć o zajściu, ponieważ wystraszył się i był w szoku - mówiła dla Eska.pl mama chłopca.
11-latek trafił do pobliskiego szpitala. Jak się okazało, obrażenia, które odniósł, były niegroźne dla jego zdrowia i życia. Lekarze nie wykazali u niego bowiem uszkodzenia naskórka.
Choć stosowne zgłoszenie wpłynęło na policję, sprawy nie zakwalifikowano jako wykroczenie. Stało się tak z powodu tego, że u dziecka nie doszło do przerwania ciągłości skóry.
- W okolicy miejsca zdarzenia nie ma zamontowanych kamer, dlatego właścicielka psa nie została namierzona - czytamy na Eska.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.