Są takie historie, w które po prostu ciężko uwierzyć. Ta miała miejsce w Komsomolsku nad Amurem w Rosji i bez dwóch zdań się do nich zalicza. Zdarzenia, które nadają się na scenariusz filmu, opisał w serwisie X profil "Biełsat".
Wszystko zaczęło się, gdy właściciele koczkodana imieniem Garika zorganizowali przyjęcie dla znajomych. Chcąc pochwalić się egzotycznym zwierzęciem, otworzyli klatkę, w której zwykle przebywał małpi towarzysz. Wtedy wszystko się zaczęło.
Garik nie zastanawiał się długo. Wyskoczył na stół, chwycił butelkę whisky i zaczął pić jej zawartość. Po kilku łykach, oszołomiony alkoholem koczkodan, skorzystał z okazji i uciekł przez otwarte okno.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pijana małpa pogryzła przechodniów
Koczkodan momentalnie stracił nad sobą kontrolę. Pierwszym jego celem stały się doniczki z kwiatami na pobliskich parapetach, które zdewastował w mgnieniu oka. Później było tylko gorzej, bowiem... pijana małpa pogryzła przechodniów.
Ofiarami zwierzęcia padło pięć osób, w tym kobieta w ciąży oraz reporter miejscowej gazety, którzy zostali przetransportowani do szpitala.
Czytaj więcej: Tak gra się z małpą. To wideo jest absolutnym hitem sieci.
Koniec przygody Garika
Po kilku godzinach chaosu pijany koczkodan został wreszcie schwytany. Jego właściciele postanowili jedank, że Garik nie wróci już do swojego dawnego domu.
Właścicielka małpy wyznała, że odkąd wyszła za mąż, Garik "stał się zazdrosny" i trudny do opanowania, a ona jednak woli męża. Decyzja o oddaniu go była trudna, ale uznano, że będzie to najlepsze rozwiązanie.
Jaki los spotkał Garika? Tego nie wiemy. Pozostaje nam wierzyć, że znajdzie nowe miejsce, gdzie będzie mógł żyć bez konfliktów.
Przypadek Garika to lekcja dla wszystkich właścicieli egzotycznych zwierząt. Ważne jest, aby zawsze zachować ostrożność i zapewnić odpowiednie warunki swoim podopiecznym.