19 lipca 2023 r. ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. Ola mieszkała na jednym z legnickich osiedli. Feralnego dnia wyszła z domu około 8. Szła poboczem. W pewnym momencie w młodą kobietę uderzył z impetem ford focus, kierowany przed 24-latka z Ukrainy.
Jak ustaliła później prokuratura, Ola próbowała uciekać, ale nie zdążyła tego zrobić. Siła uderzenia była ogromna. Młoda kobieta została odrzucona na kilkanaście metrów, jej ciało przeleciało nad ogrodzeniem i upadło na prywatnej posesji. Reanimacja nie przyniosła rezultatu.
Gdy Vadym L. wysiadł z samochodu, z trudem utrzymywał się na nogach. Mężczyzna był kompletnie pijany, miał około 2,4 promila alkoholu w organizmie. Pijani byli także dwaj Ukraińcy, którzy z nim podróżowali. Vadym L. pędził, bo uciekał przed policją. W miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 30 km/h, on jechał 75-80 km/h.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak się okazało, mężczyzna nie miał uprawnień do prowadzenia samochodu. W przeszłości był dwukrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu. Ostatecznie kierowcy przedstawiono zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym.
Vadum L. przeprosił rodziców Aleksandry
W czwartek, 8 lutego, przed Sądem Okręgowym w Legnicy ruszył proces 25-letniego Vadyma L. Ten przyznaje się do jazdy samochodem pod wpływem alkoholu oraz spowodowania śmiertelnego wypadku, ale nie przyznaje się do zabójstwa.
Podczas rozprawy mężczyzna wyraził skruchę i poprosił rodziców 21-letniej Oli o wybaczenie. Jednocześnie stwierdził, że nie był świadomy, iż "może zaistnieć taka sytuacja".
Bardzo chciałbym przeprosić rodzinę zmarłej dziewczyny. Bardzo żałuję. Nie zrobiłem tego specjalnie. Dziewczynę zauważyłem dopiero, jak zaczęło nami zarzucać. Hamowałem, ale było za blisko. Nie mogłem nic zrobić. Nie jestem zabójcą i dlatego nie przyznaję się do zarzuty z art. 148 Kodeksu karnego. Przyznaję się do wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Nie wyobrażałem sobie, że może zaistnieć taka sytuacja. Gdybym wiedział, to nie usiadłbym za kierownicą. Jeszcze raz proszę o wybaczenie rodziców i rodzinę – mówił Ukrainiec, cytowany przez portal 24legnica.pl.
Jak informuje lokalny portal, ojciec dziewczyny (w procesie ma status oskarżyciela pomocniczego) nie wierzy w skruchę oskarżonego i nie przyjmuje przeprosin. Chce, by mężczyzna poniósł surową karę.
Ojciec Aleksandry jest zawodowym kierowcą. O tym, że jego córka zginęła w wypadku, dowiedział się przez telefon, ponieważ przebywał 300 km od Legnicy.