Gdy w styczniu tego roku jeden z kierowników KGHM w Głogowie, przyszedł do pracy w stanie, który według świadków zdarzenia, wskazywał, że jest pijany, pracownicy mieli go zatrzymać i zabrać przepustkę.
- Ale potem wrócił jakby nigdy nic i jeszcze chwalił się tą sytuacją. Przynajmniej tak mi donieśli pracownicy huty - powiedział Stanisław Bludnik, przewodniczący dolnośląskiego regionu NSZZ Solidarność 80 i prezes zarządu Międzyzakładowej Organizacji Związkowej Nowa Idea w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Bludnik zwrócił się o wyjaśnienie sprawy do nowego zarządu KGHM. Przewodniczący dolnośląskiego regionu NSZZ Solidarność 80 wskazuje, że sprawa została zlekceważona przez poprzedni zarząd w spółce KGHM, z rozdania PiS. Według pracowników przedsiębiorstwa odpowiada za to dyrektor ds. pracowniczych Krzysztof Nowak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracownicy zgłosili, że kierownik z Huty Głogów był w pracy pijany i uruchomili procedury, ale potem okazało się, że temat został przez pisowskie władze KGHM zamieciony po dywan - tłumaczył Stanisław Bludnik.
- Oczywiście "podchmielony" kierownik nie poniósł żadnych konsekwencji. Pracownicy byli zbulwersowani, bo wynika z tego, że w hucie nie wszystkich traktuje się jednakowo - dodał.
Po zmianach w kierownictwie spółki sprawa została zgłoszona nowemu prezesowi KGHM Andrzejowi Szydle. - Dlatego teraz też postanowiliśmy, że nie zostawimy tej sprawy bez echa - powiedział związkowiec.
Obecny zarząd spotkał się ze związkowcami. Incydent ma być wyjaśniany, zobowiązano się również do zapobiegania podobnym sytuacjom w przyszłości.
Rozmawialiśmy z przedstawicielami pracodawcy i uzyskaliśmy zapewnienie, że traktują to poważnie. Zobowiązali się, że wszystko ustalą i wyjaśnią, a w przyszłości zdecydowanie będą zapobiegać takim sytuacjom nierównego traktowania pracowników. Taka postawa zarządu jest jak najbardziej właściwa, dajemy im czas na działanie i w tym świetle odstępujemy od sporu zbiorowego - powiedział Stanisław Bludnik w rozmowie z "Wyborczą".