W piątek rzecznik resortu zdrowia zaznaczał, że w Polsce do tej pory nie potwierdzono wariantu Omikron koronawirusa. Ponadto spostrzegał, że znajdujemy się w szczytowym momencie IV fali pandemii.
Czytaj także: Zapycha tętnice cholesterolem. Lepiej sobie odpuścić
Największą uwagę przykuły jednak słowa na temat szczepień preparatem Johnson&Johnson. - Docierają do nas informacje od obywateli o problemach po przyjęciu dawki przypominającej po szczepionce Johnson&Johnson - zaznaczał Andrusiewicz.
Dlatego podjęliśmy pilną decyzję o wstrzymaniu wystawiania certyfikatów po dawce przypominającej dla pacjentów zaszczepionych Johnson&Johnson. To jest problem na poziomie unijnym, dotykający wszystkich państw UE - dodał.
Czytaj także: Teraz lepiej ich nie kupować. Można paść ofiarą oszustwa
Problemy ze szczepieniem J&J. O co chodzi?
Do problemów z certyfikatami odniósł się również minister ds. cyfryzacji Janusz Cieszyński.
Problemy z certyfikatami COVID dotyczą osób, które skorzystały ze szczepionki J&J. Przy dawce przypominającej, przygotowany według zasad Unii Europejskiej, walidator nie odróżnia jej od drugiej dawki szczepień dwudawkowych i uznaje po 14 dniach. Pracujemy nad obejściem tej wady dla polskich obywateli - zaznaczył na Twitterze.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.