Gdy w styczniu Sejm powołał Piotra Wawrzyka na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich, od początku wiadomo było, że z Senatem nie pójdzie tak gładko. Poparcie Wawrzyka ze strony Senatu niemal od samego początku było nie do przyjęcia.
W teorii decydujące są głosy senatorów niezrzeszonych, jednakże w praktyce i one nie pomogły kandydatowi PiS w uzyskaniu zgody na objęcie stanowisko nowego RPO. Przeciw kandydaturze Wawrzyka zagłosowała cała opozycja.
Wcześniej, podczas debaty, senatorowie pytali kandydata m.in. o jego doświadczenie w obszarze praw człowieka czy plany dotyczące wsparcia osób niepełnosprawnych.
Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka pytała, jak Piotr Wawrzyk ocenia poziom wsparcia dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością, które są dotknięte kryzysem psychicznym po uzyskaniu pełnoletniości.
W tym przypadku rzeczywiście problem jest istotny i rzeczywiście wymaga permanentnej uwagi ze strony rzecznika - powiedział Wawrzyk.
Kandydat dodał, że jest to jeden z jego priorytetów. Za kolejny priorytet Wawrzyk uznał kwestię ochrony praw kobiet.
Nie chciałbym, by to moje sformułowanie było postrzegane jako ochrona praw kobiet tylko w wymiarze reprodukcyjnym, bo to jest znacznie szersze pojęcie. Chodzi o kwestie zawodowe, dostępu do takiego samego wynagrodzenia, takich samych ofert pracy - tłumaczył.
Kandydat PiS dotychczas pracował jako sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Na co dzień zajmuje się sprawami prawnymi oraz konsularnymi.
10 marca Trybunał Konstytucyjny zajmie się wnioskiem grupy posłów Prawa i Sprawiedliwości o zbadanie konstytucyjności ustawowego przedłużenia pięcioletniej kadencji RPO (którym jest Adam Bodnar- przyp.red.) w sytuacji, gdy upłynie jego kadencja, a następca nie zostanie wybrany.