Dramat rozegrał się w środę 10 kwietnia wieczorem. 39-letni Michał wraz z synem szedł na basen w dzielnicy Skarholmen w Sztokholmie, gdy spotkał grupę młodzieży.
W tunelu pod wiaduktem między Polakiem a nastolatkami doszło do wymiany zdań. W pewnym momencie jeden z młodych mężczyzn strzelił do 39-latka. Ten padł na ziemię, trafiony w głowę, na oczach 12-letniego dziecka.
Czytaj więcej: Półnagi mężczyzna gonił dzieci w Sosnowcu. Dantejskie sceny
Sprawców jak dotąd nie udało się zatrzymać. Nie wiadomo także, co było powodem sprzeczki między mężczyzną a nastolatkami. Narodowość mężczyzny potwierdził w czwartek 11 kwietnia PAP szwagier mężczyzny, który przekazał, iż rodzina przeżywa obecnie trudne chwile.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szwedzkie gazety "Aftonbladet" oraz "Expressen" piszą, że mężczyzna już wcześniej wykazywał postawę obywatelską i kontaktował się z policją w sprawie młodzieżowych grup, które handlują narkotykami.
Nie chciał, aby jego syn dorastał w takim środowisku - podkreślają media.
Siostra zastrzelonego Polaka w Sztokholmie: To było takie niepotrzebne
W czwartek 11 kwietnia w miejscu tragedii gromadzą się ludzie, składają kwiaty i zapalają znicze. Na miejsce miał udać się nawet premier Szwecji Ulf Kristersson, aby - jak napisał w oświadczeniu - "zaszczepić (w ludziach) odwagę". - Nigdy nie poddamy się. Pokonamy gangi - oświadczył.
To było takie niepotrzebne. Po co w ogóle się odwracał? Mógł po prostu iść na basen z synem, zignorować to, co mówiły te dzieciaki. Ale taki właśnie był. Nie lubił niesprawiedliwości. Nie czuję gniewu. Czuję po prostu, że to było niepotrzebne - powiedziała siostra zastrzelonego Polaka w rozmowie z Expressen.se.
Jak przyznała, oddanie strzału prosto w twarz było brutalne. To dowodzi wysokiego stopnia zdemoralizowania młodocianego napastnika. - Rozumiem, że mogli poczuć się zagrożeni czy przestraszeni. Ale mogli strzelić w nogę albo zareagować jakoś inaczej - dodała.
Źródło: expressen.se, PAP