Do podpalenia kamienicy w Lęborku doszło 1 października 2018 roku. 21-letni Maciej D. chciał w ten sposób zemścić się na Darii za to, że go zostawiła. Już wcześniej odgrażał się, że ją pobije, a potem spali.
Chciał zemścić się na byłej. Podpalił kamienicę, w której mieszkała
Daria mieszkała w kamienicy razem z mamą, rodzeństwem oraz maleńkim dzieckiem. Dziewczynka o imieniu Pola była również córką Macieja D. Nie przeszkodziło to jednak oprawcy w zrealizowaniu swojego okrutnego planu.
Podpalacz pod osłoną nocy podłożył ogień po stertę śmieci zebranych pod kamienicą. Płomienie błyskawicznie rozprzestrzeniły się na cały budynek.
Tylko dzięki szybkiej akcji strażaków nie zginęło więcej osób. Ja straciłam w tym pożarze rodzeństwo. Agata miała 16 lat, a Janek 12. Mój 6-letni braciszek Maciuś do końca życia będzie miał blizny – opisuje Daria.
Sąd złagodził jego wyrok. Maciej D. nie okazał skruchy
Słupski sąd skazał Macieja D. na dożywocie. Sąd Apelacyjny w Gdańsku zmienił jednak ten wyrok i złagodził tę karę do 25 lat więzienia. Jak donosi "Fakt", Maciej D. nie okazał jakiejkolwiek skruchy.
Po latach wyjdę na wolność, a wtedy cię znajdę i załatwię – to usłyszałam przez telefon od Macieja D. (…) Boję się, on przecież nigdy nie powinien wyjść z więzienia – opisuje Daria Dynkiewicz. – Jedynym ratunkiem dla nas jest kasacja do Sądu Najwyższego i o to będziemy się starać – dodaje kobieta, cytowana przez "Fakt".
Obejrzyj także: Emeryt-podpalacz. Myślał, że nikt go nie widzi. Wszystko nagrała kamera
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.