Janusz F. zniknął po śmierci swojej żony Beaty. Miał ją zabić, a potem wszystko upozorować tak, żeby jej śmierć wyglądała na samobójstwo.
"Fakt" rozmawiał z mieszkańcami wsi Brzozowo na Podlasiu. Wielu z nich mówi o małżeńskiej gehennie zamordowanej kobiety. Według ich relacji o zachowaniach Janusza F. względem żony słyszeli wszyscy sąsiedzi. Beata F. była ponoć wielokrotnie bita i poniżana. Pewnego razu otarła się o śmierć i musiał interweniować nawet helikopter lotniczego pogotowia ratunkowego.
Trzy lata temu przed samym Bożym Narodzeniem pobił ją do nieprzytomności. Prawie ją zabił. Na szczęście szybko przyleciał śmigłowiec i zabrał ją do szpitala - mówi w rozmowie z "Faktem" jedna z sąsiadek.
Do kolejnej wielkiej awantury miało dojść kilka dni przed śmiercią kobiety. Według relacji świadków Janusz F. odgrażał się, że wszystkich pozabija i sam na końcu popełni samobójstwo. Interweniowały cztery radiowozy policji i karetka pogotowia. Mężczyźnie udało się jednak ukryć i nie został zatrzymany. Jedna z sąsiadek nie ma wątpliwości, że gdyby Janusz F. został wtedy aresztowany, nie doszłoby do tragedii.
Gdzie szukać pomocy?
Jeśli doświadczasz przemocy bądź podejrzewasz, że komuś dzieje się krzywda, nie wahaj się i wezwij pomoc. Można ją otrzymać, dzwoniąc pod numery:
- 112 - numer alarmowy (zgłoszenie jest przekierowywane do odpowiednich służb ratunkowych: policji, straży pożarnej lub pogotowia ratunkowego)
- 997 - numer alarmowy policji
- 800 120 002 - Telefon dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, e-mail: niebieskalinia@niebieskalinia.info
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.