Kanadyjski snajper "Wali" ryzykuje własne życie, biorąc udział w wojnie po stronie Ukrainy. Opuścił nawet pierwsze urodziny swojego synka, by pomóc naszym wschodnim sąsiadom. Wcześniej był ochotnikiem w Kurdyjskim ruchu oporu przeciwko tzw. Państwu Islamskiemu w Iraku.
Ponownie zakpił z Rosjan
"Wali" niejednokrotnie kpił z Rosjan.
Ostatnio postanowił ich strollować. W poście na Facebooku snajper pozował z rosyjskimi racjami żywnościowymi, które najwyraźniej znalazł przy ofierze bądź jeńcu.
Oto ja z rosyjską racją wojskową. Chciałbym podziękować Armii Rosyjskiej za przyniesienie mi tego posiłku - powiedział.
Wiem, że nie było łatwo. Dziękuję za przekraczanie stref walki, błotnistych dróg i obszarów bombardowanych przez ukraińską artylerię. I dziękuję głodującym rosyjskim żołnierzom, którzy poświęcili się dla mnie, abym mógł zjeść ten dobry posiłek. Mam nadzieję, że będę mógł skosztować kilku innych tego rodzaju racji - kpił dalej.
Na nagraniu widzimy, jak otwiera kartonowe pudełko pełne zapasów. Potem wyjmował każdą pojedynczą paczkę i pokazywał datę przydatności do spożycia na odwrocie, aby udowodnić, że towary są przeterminowane. Przyznał jednak, że mimo wszystko posiłek mu się podobał.
Następnie podziękował też za amunicję i granaty. "Niektórzy z moich towarzyszy są teraz jeszcze lepiej uzbrojeni niż przed waszym przybyciem. Dzięki, dzięki! - żartował.
Jego kulinarna recenzja z przymrużeniem oka to nie pierwszy cios wymierzony w Rosjan. W zeszłym miesiącu udzielił wywiadu, w którym obalił fałszywe rosyjskie twierdzenia, że został zabity. Na filmie pozował leżąc ze swoim karabinem snajperskim.
Czytaj też: Rosjanie zginęli przez... ukraińskie pszczoły? Owady zaatakowały żołnierzy! "Trzy zgony"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.