Trzęsienie inne niż wszystkie. Zazwyczaj podziemne testy broni nuklearnej, które przeprowadzała Korea, robiono na lądzie. Tym razem jednak japońscy sejsmolodzy zauważyli, że epicentrum trzęsienia znajdowało się na Morzu Japońskim, na głębokości 538 km.
Amerykańskie wojsko podchodzi do sprawy z najwyższą ostrożnością. Choć jego przedstawiciele przyznają, że brak na razie dowodów na to, że trzęsienie zapoczątkowało działanie Koreańczyków, to nie jest to wykluczone.
Możliwe, że za trzęsienie odpowiada jakaś nieudana próba atomowa. Na razie brak jednak dowodów, że to testy broni - skomentował rzecznik Pentagonu, major Jamie Davis.
Trzęsienie obyło się bez ofiar. Jego epicentrum było oddalone o 180 km od najbliższego miasta - Chongjin w Korei Północnej. Trzęsienie mogło tam być praktycznie niezauważalne - donosi news.com.au.
Pentagon cały czas bada aktywność sejsmiczną tego regionu. Będziemy uważnie przyglądać się sprawie - dodaje Davis.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.