Do pożaru doszło 2 września na terenie zabytkowych ruin przy ul. Kołłątaja w Tarnowie. Był to kolejny już pożar w tym XIX-wiecznym obiekcie (poprzedni miał miejsce pod koniec lipca). Tym razem ogień pojawił się w przybudówce, w której przechowywano zużyte opony oraz różne części samochodowe. Mieszkańcy Tarnowa zauważyli kłęby czarnego dymu, unoszące się nad miastem.
Tarnowscy policjanci, dzięki pomocy świadków, szybko zatrzymali mężczyznę, stojącego za podpaleniem. Jak się okazało, jest to 38-letni mieszkaniec Tarnowa.
- Podejrzany był na miejscu zdarzenia i przyglądał się prowadzonej akcji gaśniczej, obserwatorzy go widzieli i przekazali nam pewne informacje - poinformował asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy KMP w Tarnowie, cyt. przez tarnow.net.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
38-letni podpalacz w rękach policji
Mężczyzna przyznał się do winy (twierdzi, że spowodował jedynie ostatni - wrześniowy pożar) i złożył wyjaśnienia. Powiedział śledczym, że... lubi obserwować palące się przedmioty.
(...) To jest człowiek, który nie był wcześniej notowany. Natomiast najprawdopodobniej jest piromanem, bo jak przyznał przesłuchującym go policjantom, lubi patrzeć na palące się przedmioty - poinformował asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Podejrzany usłyszał zarzut określony w artykule 288 kodeksu karnego, czyli uszkodzenia mienia. Teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Portal eska.pl podje, że straty powstałe podczas ostatniego pożaru policjanci oszacowali na 1200 złotych.