Jak informuje niezależny portal Meduza, Sasza Skoliczenko podmieniała metki w sklepach. Zamiast nich umieszczała na produktach ulotki z informacją o ostrzale cywili, jakiego rosyjscy żołnierze dopuścili się w Mariupolu.
Rosyjska propaganda nie pozwala na przekazywanie prawdziwych informacji na temat wojny, którą określa jako "operację specjalną". Dlatego artystka została zatrzymana w Petersburgu. Sasza Skoliczenko usłyszała zarzut celowego i publicznego rozpowszechniania nieprawdziwych informacji odnośnie do działań rosyjskich sił zbrojnych. Naruszyła tym samym art. 207 ust. 3 Kodeksu Karnego Federacji Rosyjskiej.
Przeczytaj także: Zacytował Putina. Został ukarany przez rosyjski sąd
Dom Saszy Skoliczenko przeszukano, a sama artystka została przesłuchana przez Komitet Śledczy. Według ustaleń portalu Kommersant.ru Skoliczenko nie wyparła się podmieniania metek na produktach, jednak podkreśliła, że informacje, które rozpowszechniała, nie były fałszywe.
Przeczytaj także: Będą rozmawiać o Ukrainie. We wtorek spotkanie Putina z Łukaszenką
Informację o stanowisku przyjętym przez Saszę Skoliczenko w rozmowie z Kommersant.ru potwierdził jej prawnik. Artystce grozi od 5 do 10 lat więzienia.
Przeczytaj także: Czystki w FSB, generał w areszcie. Skąd taka decyzja Putina? Analiza
Rosyjskie Ministerstwo Obrony wypiera się, aby armia Federacji dopuściła się zbrodni na cywilach. W rzeczywistości 16 marca doszło do ostrzału Teatru Dramatycznego w Mariupolu, w wyniku czego śmierć poniosło co najmniej trzystu cywilów, którzy się tam schronili.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.