Marek Moszczyński został oskarżony o potrójne morderstwo i usiłowanie zabójstwa poprzez podpalenie budynku przy ulicy Bræðraborgarstígur w Reykjavíku. Teraz sąd przychylił się do opinii biegłych, że mężczyzna w chwili popełnienia czynu był niepoczytalny. Z aresztu został przeniesiony na zamknięty oddział psychiatrii sądowej, gdzie pozostanie bezterminowo.
Oskarżony został także zobowiązany przez sąd do wypłacenia odszkodowania bliskim trzech osób, które zginęły w pożarze. Nawiązkę za wyrządzoną krzywdę mają otrzymać także pozostali poszkodowani. Marek Moszczyński będzie musiał w sumie zapłacić 30 mln islandzkich koron (ok. 900 tys. złotych).
Czytaj także: Pożar domu w Żywcu. W garażu znaleźli zwęglone ciało
Podpalił budynek mieszkalny. Sąd wysłał go na oddział psychiatryczny
Prokuratura pierwotnie domagała się dla Moszczyńskiego dożywocia. Choć wyrok nie jest prawomocny, obrońca oskarżonego jest zadowolony z obrotu sprawy. Stefán Karl Kristjánsson podkreślił, że choć jego klient został uniewinniony, nie znaczy to wcale, że nie podpalił budynku. Dlatego właśnie sąd miał wysłać go do zakładu psychiatrycznego.
Czytaj także: Największy irański okręt wojenny zatonął po pożarze
Podłożył ogień i udał się do rosyjskiej ambasady. Uderzył funkcjonariuszy
Do podpalenia budynku doszło 25 czerwca ubiegłego roku. W momencie zaprószenia ognia w środku znajdowało się trzynaście osób. Mieszkańcy próbowali ratować się, skacząc z okien.
W pożarze zginęła dwójka Polaków: 21-letnia kobieta i 24-letni mężczyzna. Kolejna ofiara zmarła w wyniku urazu głowy. 26-latka doznała go skacząc z trzeciego piętra.
Marek Moszczyński miał podłożyć ogień we własnym pokoju, znajdującym się na drugim piętrze. Oprócz tego podpalił także łatwopalne elementy w części wspólnej oraz podłożył ogień pod schodami prowadzącymi na trzecie piętro. Ogień szybko rozprzestrzenił się po całym budynku.
Budynek przy Bræðraborgarstígur 1 został doszczętnie zniszczony. Dopiero niedawno władze zdecydowały się usunąć jego pozostałości. Od dłuższego czasu domagali się tego okoliczni mieszkańcy.
Po wywołaniu pożaru Polak udał się do rosyjskiej ambasady. Tam uderzył gumową matą dwóch policjantów. Został później oskarżony o napaść na funkcjonariuszy.
Czytaj także: Chełmno. Pożar hali produkcyjnej. W akcji 24 zastępy
Obejrzyj także: Domy z prefabrykatów. Są trwałe i bezpieczne? Co z odpornością na żywioły?