Hala przy Marywilskiej 44 w Warszawie doszczętnie spłonęła. Strażacy wskazują, że zniszczenia były tak duże, po pożar wybuchł w kilku miejscach jednocześnie. Ogień strawił znajdujące się tu sklepy, stoiska usługowe i gastronomiczne. Tysiące osób straciło pracę, a wielu z nich dorobek całego życia. Polacy po raz kolejny pokazali, że potrafią być solidarni z osobami dotkniętymi tragedią.
Jak podaje portal "Fakt", w zbiórce na rzecz pogorzelców zebrano już 900 tys. zł. Osoby dotknięte dramatycznymi skutkami pożarów mogły liczyć także na społeczność wietnamską w Polsce. Ta rozdawała suchą żywność jak makarony, czy ryż dla osób, które zostały bez środków do życia.
Stowarzyszenia Wietnamczyków w Polsce Karol Hoang informuje, że pomoc dla poszkodowanych w pożarze przy Marywilskiej nadal jest gromadzona. - Udało się zebrać na tyle dużo, że jesteśmy w stanie wesprzeć wszystkich poszkodowanych ze środowiska wietnamskiego w Polsce — dodał Hoang.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pogorzelcy z Marywilskiej proszą o wsparcie
Na portalu zrzutka.pl pojawiła się spora ilość zbiórek na rzecz osób, które straciły w pożarze hali przy Marywilskiej wszystko. Pogorzelcy chcą ponownie stanąć na nogi, dlatego nadal proszą o wsparcie. Pan Dawid w swojej zbiórce podkreślił, że w pożarze stracił cały sprzęt, z którego korzystał przy naprawie telefonów komórkowych. Bez zakupu nowego nie jest w stanie wznowić działalności. W tym celu założył zbiórkę, której celem jest zebranie 40 tys. zł.
Pewnie zapytacie, co z ubezpieczeniem? Dobre pytanie — tylko nie wiadomo czy i kiedy będzie wypłacone i w jakiej formie. Jeżeli dostanę cokolwiek z ubezpieczenia, to przekażę to na inną zrzutkę. Niech Pan Bóg Was błogosławi i da wam zdrowie — napisał w opisie zbiórki.
Kolejna z rodzin wymagających pomocy podkreśliła, że pożar przy Marywilskiej "spalił ich życie". Ogień strawił cały towar, jaki wzięli w komisie lub finansując jego zakup kredytem. Teraz nie mają za co żyć, a muszą jakoś stanąć na nogi i wrócić do pracy.
Nie mamy gdzie się podziać, nie mamy pracy i nie wiemy, co zrobić, żeby odzyskać swoje życie. Jesteśmy załamani. Nie wiemy, jak stanąć na nogi. Każda wpłacona złotówka jest na wagę złota - apelują do ludzi dobrej woli.
Hala, w której działało 1,4 tys. sklepów, całkowicie spłonęła. Tysiące osób straciły dobytek i miejsce pracy. W internecie jest już kilka zrzutek na pomoc kupcom z Marywilskiej 44.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.