Relację z nieprzyjemnego zdarzenia, do którego doszło w środę, 6 września i swoją wizytę na SOR-ze mieszkaniec Krakowa opisał w mediach społecznościowych.
"Pogryzł mnie pies, paskudnie. Ten, który nie gryzie. Pies sąsiadów nie gryzie, wiadomo. One tylko szczekają". - zaczyna mężczyzna, a w dalszej części wpisu ujawnia, że nie dostał szczepionki przeciwko tężcowi, ponieważ te już się skończyły.
"Mamy pogryzionych co dnia, najgorzej w weekendy, po grillach, pijani najczęściej i pogryzione dzieci, dziury w głowach, nos odgryziony, taką dziewczynkę mieliśmy. Niech pan podzwoni po aptekach. No i na wściekliznę będzie trzeba, bo one tam się bawią z lisami" - miał usłyszeć w jednej z placówek w Krakowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wylicza Gazeta Wyborcza, zaledwie w przypadku jednej placówki medycznej, takiej jak Szpital Uniwersytecki w Krakowie w pierwszym półroczu 2023 roku podano już 861 szczepionek przeciwko wściekliźnie.
Czytaj także: Zaraza w kolejnym polskim mieście. Zalecenie szczepień
Rzeczniczka krakowskiego szpitala Maria Włodkowska, cytowana przez GW dodaje, że faktycznie dziennie do jednostki trafia "sześć, siedem osób, które potrzebują szczepień przeciwko wściekliźnie. A w wakacje bywa ich nawet po 11 dziennie". Przy czym dodaje, że gryzą nie tylko psy, ale też koty, szczury i wiewiórki.
Noga mężczyzny ma się zagoić w kilka tygodni, ale jak zapowiada, o sprawie powiadomił już swojego prawnika, bo zbulwersowała go reakcja właścicieli psa.
Od właścicielki (...) usłyszałem, że przecież przez spodnie nie mógł mnie niczym zarazić - tłumaczy.