W piątek 13 sierpnia we wsi Jeże (woj. warmińsko-mazurskie) odbył się pogrzeb 14-letniego Ernesta. Chłopiec utonął, próbując pomóc mężczyznom, którzy wpadli do wody po tym, jak ich żaglówka zahaczyła o linię wysokiego napięcia i doszło do wyładowania elektrycznego. Za swoją bohaterską postawę Ernest zapłacił najwyższą cenę.
Pogrzeb 14-letniego Ernesta. Chłopiec utonął, ratując marynarzy
Chłopca pożegnali jego bliscy, a także koledzy z klubu piłkarskiego i okoliczni mieszkańcy. Klub Mazur Pisz, w którym grał Ernest, zorganizował klubowy autokar, który zawiózł do Jeży wszystkich, którzy chcieli wziąć udział w pożegnaniu chłopca. Autobus wyruszył ze Stadionu Miejskiego w Piszu.
Jesteśmy niesamowicie dumni, że reprezentowałeś nasze barwy i że mieliśmy w swoich szeregach tak dobrego, odważnego i empatycznego młodego człowieka, który bez zastanowienia ruszył na pomoc innym – napisali w pożegnalnym wpisie przedstawiciele Mazura Pisz.
Uroczystości rozpoczęły się ok. godz. 12:30 w kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła. Ernest był tam ministrantem. Niewielka świątynia wypełniła się po brzegi osobami opłakującymi 14-latka.
Podczas pogrzebu napłynęły ze szpitala kolejne tragiczne wieści. Zmarł sternik jachtu, który zahaczył o linię wysokiego napięcia na rzece Pisa. To jeden z mężczyzn, którego próbował ratować Ernest. Będący w ciężkim stanie mężczyzna od wtorku przebywał na intensywnej terapii.
Prezydent przyznał 14-latkowi pośmiertnie medal. "Anioł w ludzkiej skórze"
Na pogrzebie 14-latka pojawiły się warty honorowe straży pożarnej i policji. Doradca Andrzeja Dudy Łukasz Rzepecki w imieniu prezydenta wręczył pośmiertnie Ernestowi medal za ofiarność. Głowa państwa przesłała również wieniec.
Ernest był wyjątkowy, skory do żartów, dobrze wychowany, zaangażowany na sto procent jako uczeń i ministrant. Trudno nam uwierzyć, że nie zagrasz w kolejnym meczu. (…) Ernest, Erni, Ejo. Byłeś tak oryginalny, jak Twoje imię. Zanim nauczyłeś się chodzić, umiałeś skakać. A jak już nauczyłeś się chodzić, to chodziłeś tak szybko, jakbyś wiedział, że musisz się śpieszyć – powiedział ksiądz na pogrzebie.
Ksiądz podkreślił zamiłowanie chłopca do sportu. Przytoczył także wspomnienie z czasów, gdy chłopiec miał zaledwie kilka lat.
6-letni Ernest, jak został ministrantem, brał stołeczek, bo był mały, stawał na ambonie i pięknie śpiewał psalm, aż ludzie mówili, że to anioł w ludzkiej skórze. Ernest dał z siebie wszystko, a pozostawił nas w smutku. (…) Wierzymy, że teraz w Niebie rozegrasz swój najwspanialszy mecz. Rodzie Ernesta: Marto i Marcinie, z całego serca dziękujemy Wam za niego – dodał.
Obejrzyj także: Tragedia w Raciborzu. "Ratowali życie sprawcy". Poruszające informacje ze Śląska
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.