We wtorek, 28 listopada rano, 14-letnia Natalia wyszła z domu. W drodze na przystanek autobusowy źle się poczuła. Resztkami sił zadzwoniła do ojca. Dziewczynka przez kilka godzin leżała na śniegu. W tym czasie rodzina szukała 14-latki. Ojciec dziecka zgłosił sprawę na policję. Niestety, dopiero po kilku godzinach odnaleziono Natalkę. Dziewczynka zmarła.
Okoliczności śmierci Natalki poruszyły wiele serc. Rodzina 14-lataki zastanawia się, jak to możliwe, że gdy nastolatka leżała na śniegu na tyłach sklepu Aldi w Andrychowie, nikt nie zareagował i nie udzielił pomocy.
Pogrzeb Natalii z Andrychowa. Rozmawiamy z księdzem
Zadzwoniliśmy do księdza proboszcza Stanisława z parafii pw. św. Macieja Apostoła w Andrychowie, gdzie odbędzie się pogrzeb dziewczynki, czy w tej sytuacji można mówić o znieczulicy społecznej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To nie jest znieczulica! Myślę, że to jest błędne interpretowanie - ja to powiem dziś w kazaniu - nie możemy osądzać, bo nie jesteśmy od tego. Możemy jedynie wyciągać wnioski. Jako ludzie wierzący musimy nieść pewne przesłanie, pomoc, rozwiązanie, a nie posądzać władze, policję, itd. Dla mnie to jest chore - stwierdził proboszcz parafii.
Ksiądz Stanisław podkreślił, że śmierć Natalki "wzięła ze sobą tajemnicę". - Trzeba się pochylić nad tajemnicą śmierci. To życie się nie kończy. Śmierć otwiera pewną drogę - zaznaczył.
Duchowny zdradził nam również, jakie przesłanie będzie miał dla pogrążonego w żałobie ojca 14-letniej Natalki.
Do ojca skieruje takie słowa: nie rozpaczajcie. To ona chciałaby im dziś powiedzieć. Wiele wspaniałych śmierci było przede mną, ale jest w tym jakiś sens. Życie nie może zakończyć się na śmierci - podkreślił ks. proboszcz.