Od około 40 lat Waldemar Pawlak prowadzi gospodarstwo rolne w powiecie gostynińskim, a dokładnie we wsi Kamionka. To z tego powiatu, mieszczącego się na Mazowszu, były premier RP otrzymał najwięcej głosów w wyborach do Senatu.
Dla Waldemara Pawlaka każdy głos był na wagę złota. W wyborach do Senatu otrzymał ich 42,37 proc., podczas gdy jego konkurent z PiS, Marek Martynowski - 40,17 proc. Tak więc różnice między rywalami były minimalne.
Sąsiedzi Waldemara Pawlaka: "Bardzo często go widać w ciągniku"
Zapytani przez "Fakt" sąsiedzi Waldemara Pawlaka zgodnie twierdzą, że dobry z niego sąsiad.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest dobrym sąsiadem. Teraz nie pomaga, bo siedzi na urzędzie w Warszawie. Jak go wybrali do Senatu, to niech będzie i w Senacie. Może będzie pomagał rolnikom, diabli wiedzą - żartobliwie mówi pan Kazimierz, zapytany przez "Fakt".
Czytaj także: Policzyli wszystkie głosy. Oto wyniki wyborów 2023
Z kolei zdaniem 19-letniego Mateusza Waldemar Pawlak to bardzo pomocny sąsiad.
Można z nim spotkać się, porozmawiać. Na Waldemara nie można narzekać! Przyda się w Senacie na pewno jakiś rolnik, który wie naprawdę, o co chodzi w rolnictwie. Pan Waldemar udziela się tutaj w gospodarstwie, bardzo często go widać w ciągniku. Takich ludzi nam potrzeba! - mówi z przekonaniem 19-latek.
Pani Kamila cieszy się z powrotu sąsiada do polityki. Jak mówi - tam jest jego miejsce.
Jest dobrym sąsiadem, uczynnym. Nie przechodzi obojętnie - mówi.
W samych superlatywach o Pawlaku wypowiada się też pani Krystyna.
Jest pomocny, jest użyteczny społecznie. Robi nie tylko u siebie, jak są żniwa to go widać w kombajnach, jeździ i młóci kukurydzę! - relacjonuje mieszkanka Kamionki.
Dodaje też, że cieszy się, że Waldemar Pawlak wrócił do parlamentu bo "zawsze swój to jest swój".
Czytaj także: Gotowi? Taką emeryturę ma Jolanta Kwaśniewska