Władze Wuhan zamknęły miasto 23 stycznia. Dzień później dwaj mężczyźni o nazwiskach Deng i Tian wyjechali z miasta i udali się do domu tego pierwszego w oddalonym o ponad tysiąc kilometrów Yibin.
Pomiędzy 26 a 31 stycznia mężczyźni odwiedzili kilka zatłoczonych miejsc. Byli m.in. w supermarketach i lokalach gastronomicznych. Nigdzie nie mieli założonych maseczek.
Mężczyźni nikomu nie mówili, że byli w Wuhan. Dopiero 1 lutego, kiedy u jednego z nich stwierdzono objawy koronawirusa, przyznali, że odwiedzili metropolię. Kilka dni później u obu potwierdzono COVID-19 i umieszczono ich w kwarantannie - informuje chiński tabloid "Global Times".
Po tym, jak wszystko wyszło na jaw, w kwarantannie umieszczono 300 osób. Było wśród nich 60 najbliższych osób obu mężczyzn, a także 246 osób żyjących w ich sąsiedztwie.
Sąd w prowincji Syczuan uznał, że obaj mężczyźni dopuścili się zaniedbania przepisów epidemicznych, narażając tym samym na niebezpieczeństwo innych. W piątek skazał ich na po 11 miesięcy więzienia i po 9 miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Koronawirus w Wuhan
Pierwsze przypadki koronawirusa, który rozprzestrzenił się potem na cały świat, stwierdzono w Wuhan w grudniu 2019 roku. Od tego czasu w całych Chinach potwierdzono ponad 83 tys. przypadków zakażenia i przeszło 4,6 tys. zgonów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.