Zdjęciem oficjalnego pisma państwowej agencji "Lotniska Północy" podzielił się dziennikarz Dmitrij Kozelew. Z treści wynika, że pracownicy lotnisk muszą wziąć udział w flash mobach na znak "poparcia dla operacji specjalnej [tak rosyjska propaganda nazywa wojnę w Ukrainie — przyp. red.]".
W tym ciężkim czasie musimy wesprzeć naszą armię, naszego prezydenta, który podjął ważną decyzję i walczy o nasze bezpieczeństwo - czytamy w dokumencie.
Czytaj także: Czas na "plan B"? Amerykanie ujawniają zamiary Rosji
Flash moby wspierające wojnę
Takie wiece muszą być przeprowadzone w terminie do 4 kwietnia, a pracownicy mają się ustawić w kształcie liter "Z", "Zv" i "Za" - czyli w sposób, jakim oznaczany jest rosyjski sprzęt bojowy, który wkracza do Ukrainy.
Pracownicy rosyjskiej budżetówki są nieustannie wykorzystywani dla akcji propagandowych Kremla. 18 marca zmuszeni byli do udziału w wiecach poparcia dla Władimira Putina i w koncercie z okazji 8. rocznicy aneksji Krymu.
Zapakowali nas do autobusu i przywieźli tutaj — mówiła wówczas jedna z kobiet niezależnym dziennikarzom.
Rosjanie wspierają wojnę
Mimo powszechnego zmuszania do udziału w prowojennych wiecach wielu Rosjan rzeczywiście popiera wojnę w Ukrainie. Rządowe ośrodki twierdzą, że 71 proc. respondentów "popiera specjalną operację" na Ukrainie, a aż 84 proc. "ufa armii".
Dane pochodzące od socjologów wynajętych przez rosyjskie władze nie są zbyt wiarygodne, ale nawet niezależne badania świadczą, że wojnę wspiera około 52 proc. użytkowników mediów społecznościowych.
Czytaj także: Szwajcaria podjęła decyzję. Putin i oligarchowie odcięci
Około 30 proc. jest przeciw, a pozostałe 20 proc. "milczeniem wyraża zgodę" na agresję. – Społeczne poparcie dla Putina obecnie wzrosło, i to jest uzasadnione wojenną mobilizacją propagandy – mówi opozycyjny do rosyjskich władz przedsiębiorca Michaił Chodorkowski.