Zakrzówek w Krakowie to doskonałe miejsce na wypoczynek, gdy słońce grzeje tak, jak w ostatni weekend (6/7 kwietnia). Nie każdy jednak potrafi korzystać z dobrodziejstw natury. Zakład Zieleni Miejskiej pokazał stan przestrzeni wokół zalewu po tym, jak zjechali się tam okoliczni mieszkańcy i turyści.
Wokół Zakrzówka na drewnianych pomostach i platformach pozostawiono mnóstwo śmieci. Puste butelki po piwie, soku, opakowania po jedzeniu, jednorazówki i reklamówki, opróżnione małpki, ubrania - widok jest porażający.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdjęcia udostępnił Zakład Zieleni Miejskiej w Krakowie. Urzędnicy określili ludzi, którzy pozostawiają śmieci w takim miejscu, ciekawym terminem - Śmieciuch pospolity z grupy homo obojętnus, podgatunek nierozumnus.
Czytaj również: Seniorzy się wściekną. Nie będzie kolejnej waloryzacji emerytur
Syf na Zakrzówku. "Żenada"
Czym charakteryzuje się osobnik tego gatunku? Jak czytamy, śmieciuch pospolity "mimo wysokiej specjalizacji grup pokrewnych nie rozwinął połączeń neuronowych odpowiedzialnych za myślenie długoterminowe, co dla ludzkości może być wnioskiem optymistycznym wskazującym na możliwość wyginięcia". W Polsce to nadal gatunek "inwazyjny".
Nie potrafi korzystać z najprostszych narzędzi takich jak kosz na śmieci. Potrafi taszczyć na długich odległościach znaczne ciężary, po czym zostawiać je bez ładu i składu gdzie popadnie. Zjawisko to nasila się drastycznie w momentach integracji osobniczej - piszą przedstawiciele ZZM z Krakowa.
Urzędnicy wskazują, że "śmieciuchy" lubią działać w nocy, ale i za dnia potrafią zaszkodzić. Pojawiają się w ciepłych miejscach z dostępem do wody. Dalej ZZM informuje, iż śmieciuch "posiada umiejętności kamuflażu, najczęściej udając homo sapiens".
W taki sposób rozmnaża się i krzyżuje. Tak istotne jest więc dokładne zbadanie z kim się ma do czynienia. Do testów potrzebny jest plecak, jedzenie, szklane i plastikowe butelki z napojami i wycieczka w tereny cenne przyrodniczo - czytamy w poście.
Zobacz także: Tragedia. Spłoszony koń zabił dziecko
Śmieci nie tylko na Zakrzówku
Jak czytamy w poście, podobny widok, a więc setki śmieci pozostawionych przez ludzi, był widoczny także nad Dłubnią, 50-kilometrową rzeką będącą lewym dopływem Wisły. Urzędnicy jako jedyne sposoby walki z takimi zachowaniami wskazują kary i napomnienia ze strony starszych "osobników".
Minione stulecia pokazały jednak, że potrzebna jest walka pokoleniowa, długotrwała i zacięta, żeby skutecznie wyeliminować hodowaną z dziada pradziada wystającą śmieciuchom słomę z butów - konstatują autorzy posta.
Podsumowując, Zakład Zieleni Miejskiej określił ludzi pozostawiających taki śmietnik mianem "podstępnych", a ich zachowanie określił jako żałosne. Przypomnijmy, że zostawianie śmieci negatywnie odbija się na środowisku naturalnym. Mandat za zaśmiecanie miejsca publicznego wynosi minimum 500 złotych.
Czytaj także: Wielu jest zbulwersowanych. Siostra zakonna w ZUS