Chodzi o statek "Pomerenia Sky". Piraci weszli na pokład statku i uprowadzili część załogi. Wśród nich jest 9 Polaków, 2 Filipińczyków i 1 Ukrainiec - informuje RMF FM. Jak się dowiedziała Wirtualna Polska, do ataku i porwania doszło w sobotę nad ranem. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że na "Pomerenia Sky" nie było ochrony.
Dostaliśmy także korespondencję, która została rozesłana do wszystkich statków w regionie z informacją o ataku piratów i konieczności zachowania ostrożności. Oto jej fragment:
Skontaktowaliśmy się z osobą, która jest dobrym znajomym jednego z porwanych. - Statek został zaatakowany na wodach podejściowych do portu. Nie ma innej drogi. Mieli ogromnego pecha - przyznaje.
Podkreśla, że w tej chwili trzeba przede wszystkim mieć na uwadze bezpieczeństwo porwanej zalogi. - To jest w tej chwili priorytetem - mówi WP. Mężczyzna dodaje, że jest to także traumatyczne przeżycie dla rodzin, o czym często się zapomina. - Ważne, by zapewnić im, na tyle na ile się da, względny spokój oraz w miarę potrzeby wsparcie psychologów - dodaje.
MSZ przyznaje, że takie informacje do nich dotarły. - Resort nawiązał kontakt z armatorem, by sprawdzić, czy wśród załogi byli Polacy - poinformowało biuro prasowe resortu.
- Z moich informacji wynika, że piraci podpłynęli dwiema łodziami. Porwali kapitana i wysokich oficerów. Najgorsze za nimi, bo krytyczny jest moment wchodzenia na statek. Na szczęście nic im się nie stało. Teraz jest czas negocjowania wysokości okupu – mówi Wirtualnej Polsce kmdr Kalitowski, były dowódca grupy specjalnej płetwonurków w jednostce Formoza i właściciel firmy Maritime Safety & Security, która zajmuje się bezpieczeństwem na morzu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl