Aktualizacja: pasażerowie lecący do Warszawy i Poznania opuścili Maderę w niedzielę.
Kolejni polscy turyści zwrócili się do nas z prośbą o pomoc. Wczoraj mieli wrócić z Madery z wakacji wykupionych w biurze podróży TUI, jednak czarterowe linie lotnicze Enter Air odwołały ich loty. Polacy tkwili na lotnisku i zostali bez pomocy.
Wśród poszkodowanych jest około 600 osób, które doświadczają właśnie niepewności, chaosu i braku wsparcia ze strony zarówno przewoźnika, jak i organizatora wycieczki. Kilku turystów zwróciło się z prośbą o pomoc do naszej redakcji, są zdesperowani i mają dość koszmaru, który spotkał ich setki kilometrów od domu.
Odwołane loty do Katowic, Poznania i Warszawy, które miały się odbyć 17 i 18 sierpnia, spowodowały, że turyści zostali zmuszeni do spędzenia co najmniej kilkunastu godzin na Funchal Cristiano Ronaldo Airport, nie wiedząc, kiedy będą mogli wrócić do kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Skontaktował się z nami pan Mateusz, jeden z podróżnych uziemionych na lotnisku na Maderze. Podzielił się swoimi dotychczasowymi doświadczeniami i opisał, co spotkało polskich turystów w Portugalii.
Nie zapewniono nam miejsc noclegowych, ludzie koczują na lotnisku - w tym dzieci i osoby starsze. TUI jako organizator przerzuca odpowiedzialność na przewoźnika, czyli linię lotniczą Enter Air - relacjonuje nam pan Mateusz, wyrażając swoje rozczarowanie i złość na brak jakiejkolwiek reakcji ze strony biura podróży.
Wielu turystów, w tym pani Alicja, która również odezwała się do nas w sprawie sytuacji na portugalskiej wyspie, odczuwa podobne frustracje. Kobieta miała wrócić do Polski jednym z odwołanych lotów. Podkreśla dobitnie, jak bezradna czuje się w tej sytuacji. I prosi o wsparcie, bo nadzieja na koniec koszmaru jeszcze naszych rodaków nie opuściła.
Za wakacje zapłaciłam ponad 15 tys. zł, a w tym momencie koczuję na lotnisku bez walizki, bez możliwości opuszczenia lotniska, bez jakiejkolwiek pomocy — przekazała nam zdesperowana czytelniczka.
Pani Alicja, podobnie jak inni poszkodowani turyści, zmuszona była spędzić noc na podłodze miejscowego lotniska. Pomimo trudnych warunków, turyści nie otrzymali informacji na temat dalszych kroków. Nikt się nie zainteresował ich losem.
Nie mamy żadnej pomocy ani od linii lotniczych, ani organizatora wycieczki. Dostaliśmy jedynie vouchery do wykorzystania w sklepach czy restauracjach lotniskowych — relacjonuje z kolei pan Mateusz.
Turyści czują się szczególnie opuszczeni, twierdząc, że klienci innych biur podróży otrzymali zakwaterowanie w hotelach i konkretne informacje o swoich lotach.
Niepewny powrót do kraju. "Kolejna noc na lotnisku?"
Obawy uziemionych podróżnych rosną, zwłaszcza w obliczu niepewności co do warunków pogodowych, które mogą ponownie uniemożliwić bezpieczne lądowanie.
Co na to wszystko biuro podróży? Postanowiliśmy zapytać u źródła.
Telefony na infolinie kończą się zapewnieniami, że biuro zajmuje się sprawą, lecz nie idą za tym jakiekolwiek działania. Proszę o pomoc w powrocie do domu — mówi o2 zrozpaczona pani Alicja.
Polacy koczują na Maderze. Mamy odpowiedź linii lotniczej Enter Air
Wysłaliśmy zapytanie w tej sprawie do biura podróży TUI oraz Enter Air. Na moment publikacji materiału otrzymaliśmy tylko odpowiedź od linii lotniczych.
Ze względu na panujące warunki atmosferyczne loty na lotnisku na Maderze wszystkich operujących tam linii lotniczych są aktualnie mocno utrudnione. Lotnisko na Maderze jest jednym z najtrudniejszych portów lotniczych na świecie i w przypadku niesprzyjających warunków wietrznych wykonywanie operacji lotniczych jest tam mocno ryzykowne. Czekamy na poprawę pogody, która umożliwi wykonanie zaplanowanych lotów — czytamy w odpowiedzi Enter Air podpisanej przez Michała Dalbę.
Przedstawiciel przewoźnika w żaden sposób nie odniósł się do sytuacji polskich pasażerów. Tymczasem biuro podróży TUI Polska, mimo naszych usilnych starań, unika kontaktu z mediami. Nie powiodła się próba dodzwonienia do osób odpowiedzialnych za relacje z mediami, więc wysłaliśmy pytania na podany adres mailowy. TUI zapewnia, że odpowie na pytania redakcji o2 "w ciągu 24 godzin".
Danuta Pałęga, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.