Po wylądowaniu w Tunezji grupa polskich turystów usłyszała, że w wybranym przez nich hotelu nie ma wolnych pokoi. Polacy zostali przeniesieni do innego miejsca. Przedstawicielka biura podróży zapewniała, że standard jest taki sam, jak w hotelu, który wybrali.
Gdy trafili do nowego obiektu, prawda okazała się jednak zupełnie inna. Z relacji Polaków, wynika, że hotel był brudny i zaniedbany, wszędzie były śmieci, czuć było nieprzyjemny zapach, a basen wyglądał jak opuszczony.
- Wspólnie zdecydowaliśmy, że nie zaakceptujemy wybranego hotelu. Siedzieliśmy w lobby i próbowaliśmy na różne sposoby kontaktować się z biurem podróży - relacjonuje pani Małgorzata w programie "Uwaga" TVN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polscy turyści cztery godziny czekali na rezydentkę. Gdy dzwonili do biura podróży dowiedzieli się jedynie, by to z nią kontaktować się na miejscu.
Naszym rodakom odechciało się wakacji, gdy zobaczyli standard hotelu, w którym mieli zostać przez kolejne dni.
- Toalety były zniszczone i brakowało w nich papieru. W łazienkach nie można było umyć rąk, bo przez dwie godziny nie było wody. Stołówka była w opłakanym stanie i turyści brzydzili się tam jeść - opowiada w programie TVN Liliana, klientka biura podróży.
Po awanturach z rezydentką turyści usłyszeli, że zostaną rozwiezieni do innych obiektów. Standard był jednak podobny do tego, co zastali w poprzednim.
- W pokojach zastaliśmy: pleśń, brud, karaluchy, gwoździe w łóżkach dla dzieci i pourywane klamki - opisuje pani Małgorzata (program "Uwaga" TVN)
Przedstawiciele biura podróży nie wystąpili przed kamerą. Przesłali jedynie krótkie oświadczenie, tłumacząc, że przyczyną problemów był overbooking.
- To były koszmarne wakacje po prostu. Z takimi warunkami jeszcze się ani razu nie spotkałem - mówi pan Szymon.
Polacy złożyli reklamację do biura turystycznego. Jak tłumaczy w programie TVN mecenas Paluch-Gęgała turyści "mogą żądać odszkodowania, na przykład gdy zapłacili za wyższy standard hotelu, a zostali ulokowani w niższym. Może im także przysługiwać zadośćuczynienie za zmarnowane wakacje".
Nie odpuszczę. Pieniądze to jedno, ale zmarnowany został nasz czas, gdzie przez trzy lata nigdzie nie byliśmy wspólnie na wakacjach. Miały to być super wakacje, a okazały się koszmarem - podkresla pani Joanna.